rozbrat.org \| publicystyka

Publicystyka

sobota, 28 kwiecień 2012 Katarzyna Czarnota Sprawy lokalne

Romowie są wśród nas

Przedstawiciele społeczności rumuńskiej Romów byli, są i będą. To po prostu poznaniacy, nasi sąsiedzi, legalni obywatele Unii Europejskiej. Mimo tego na co dzień traktowani są tak, jakby zaprzeczano ich istnieniu! Ich obecność stanowi problem z powodu braku polityki migracyjnej, niewydolności i niewiedzy władzy, która jeżeli nie może sobie poradzić z pewnym problemem, udaje, że go nie ma.
Kamienica przy ulicy 28 Czerwca 150 to razem ok. 25 mieszkań. Spośród wielu, pozostało jeszcze tylko sześciu lokatorów, którzy posiadają umowy zawarte pierwotnie z Miastem Poznaniem (komunalny tryb najmu). Zajmowało się ono budynkiem jeszcze na początku lat 90. Potem okazało się, że zarząd przeszedł na Małgorzatę Pietkiewicz, która stała się - w nie do końca jasnych okolicznościach - właścicielką 1/3 udziałów. Kto posiada pozostałe 2/3 kamienicy? Tego nie wiadomo. Wszystko wskazuje na to, że nie ma spadkobierców pozostałej części nieruchomości i powinna ona zostać przejęta przez skarb państwa i skomunalizowana.
poniedziałek, 23 kwiecień 2012 Jarosław Urbański Alternatywy

Za horyzontem. Szkic o utopiach i alternatywach

U szczytu aktywności ruchu alterglobalistycznego, w 2004 roku, Naomi Klein nakręciła wspólnie z Avi Lewisem dokumentalny film „The Take” („Przejęcie”) [1] – swego rodzaju manifest, który został sprowokowany neoliberalną retoryką narzucającą rozstrzygnięcie, że kapitalizm nie ma alternatywy. Autorce „No Logo” chodziło o podjęcie polemiki ze słynnym stwierdzeniem Margaret Thatcher: „there is not alternative”. W filmie tym Klein umieściła scenę telewizyjnej debaty, gdzie prowadzący z nią wywiad uparcie domagał się, aby przedstawiła ona swój program zmian i z góry założył, że jego nie ma. „Znowu krytyka” - podsumowywał bezradną Klein. To mocno musiało dotknąć dziennikarkę, która w „The Take” stwierdziła ostatecznie, że „trzeba mówić o tym, o co walczymy”.
W Gazecie Wyborczej z dnia 19.04 ukazał się artykuł pt: „24 osobowa rodzina romska szuka domu” (czytaj TUTAJ). Na łamach dziennika głowiono się, jak pomóc rodzinie romskiej, która została zmuszona do wyprowadzki z niedawno zajętego pustostanu, należącego do prywatnego właściciela. Gazeta Wyborcza zaproponowała kontenery, gdyż sami Romowie chcieli: „czegokolwiek w czym mogliby zamieszkać”. W odpowiedzi, wykazując rażącą niewiedzę na temat sytuacji panującej zarówno w Rumunii, jak i statusu rumuńskich Romów w Polsce ( pragniemy przypomnieć, iż Rumunia należy do UE) dyr. Pucek stwierdził, iż na taki rodzaj mieszkań socjalnych trzeba sobie w naszym kraju zasłużyć... To wyjątkowo cyniczna, w zestawieniu z innymi dotyczącymi ewentualnych lokatorów kontenerów, wypowiedź Pucka. Romowie, wynika z niej, są zatem gorsi od tych tzw. „trudnych lokatorów”. Rasistowski kontekst jest tu aż nadto widoczny. W końcu dowiadujemy się też wprost, że ZKZL wprowadził nowy standard polskich mieszkań socjalnych! W kontenerach!
czwartek, 19 kwiecień 2012 Federacja Anarchistyczna s. Poznań Sprawy lokalne

Zapraszamy na demonstrację 10 czerwca. Oświadczenie FA

10 czerwca w Poznaniu odbędzie się demonstracja pod hasłem „Chleba zamiast igrzysk”. Jednym z głównym inicjatorów tego protestu jest Federacja Anarchistyczna s. Poznań. Zapraszamy i wzywamy do aktywnego udziału w poznańskiej demonstracji oraz imprezach towarzyszących całe środowisko anarchistyczne i anarchosyndykalistyczne. Liczymy, że w manifestacji wezmą udział przedstawiciele związków zawodowych, organizacji lewicowych i ruchów społecznych - wszyscy, którzy nie zgadzają się na obecną politykę władz.
W świąteczny weekend w Białymstoku kilka klientów pubu “Fiction” zostało pociętych nożami przez neofaszystów. W klubie “Prognozy” ochroniarze, związani ze skrajnie prawicowymi środowiskami, zabili w niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach człowieka. Kilka tygodni wcześniej Ormianin, który ośmielił się rok temu stanąć w obronie napadniętych przez nacjonalistów osób, po odsiedzeniu w areszcie kilku miesięcy i otrzymaniu wyroku za pobicie, padł ofiarą zemsty - leży obecnie w ciężkim stanie w szpitalu, z licznymi ranami po nożach i maczetach (o obu sprawach więcej TUTAJ).
wtorek, 17 kwiecień 2012 Jarosław Urbański Sprawy lokalne

Redaktor Wesołek będzie się bawił

W związku z demonstracją 10 czerwca (o której możesz więcej przeczytać na stronie protestu), na łamach Gazety Wyborczej pojawił się dwugłos redaktorów Michała Wybieralskiego i Marcina Wesołka. Dotyczył on nie tyle samej demonstracji, ale bardziej diagnozy (jak to określił Wesołek) naszej obecnej sytuacji społecznej, tak w kraju, jak i w Poznaniu. Rozumiem, że w ramach wypowiedzi dziennikarskiej nie można zawrzeć wszystkiego, ale redaktor Wesołek poszedł w swojej argumentacji wyjątkowo na skróty.
Organizacja EURO 2012 w Polsce miała przyczynić się do rozwoju polskich miast. Władze utrzymywały, iż w związku z turniejem nastąpi rozwój drobnej przedsiębiorczości, infrastruktury, turystyki i sportu jak również zwiększenie roli Polski na arenie międzynarodowej. Dobrodziejstwa płynące z organizacji mistrzostw porównywano do tych wynikających z realizacji powojennego Planu Marshalla. Taki medialny przekaz był potrzebny, żeby stworzyć społeczne poparcie dla igrzysk i ukryć ich rzeczywiste koszty.
Jeżeli organizujesz jakieś wydarzenie kulturalne lub chcesz wyrazić sprzeciw wobec posunięć władzy, spróbować zaktywizować studentów poprzez choćby rozwieszanie informacyjnych plakatów czy ulotek, na Wydziale Nauk Społecznych możesz natrafić na mur nie do przebicia. Kiedy w listopadzie 2011 aktywistki/ści nagłaśniali sprawę trzech białoruskich więźniów politycznych, próbowano ich zmusić do opuszczenia murów uczelni tłumacząc, że najpierw trzeba mieć zgodę od dziekana. Padły również słowa, że uniwersytet jest apolityczny. Po tym jak ukazał się artykuł na rozbrat.org o tym wydarzeniu (czytaj TUTAJ), zapewniano nas, że to był tylko incydent i uczelnia jest otwarta na wszelkie inicjatywy. Tyko odpowiednio wcześnie trzeba je zgłosić. Okazało się to nieprawdą
środa, 11 kwiecień 2012 Lukrecja Sugar Polityka

ONR wraca na ulice

Za kilka dni czeka nas jeszcze raz to samo. Rocznica obchodów powstania ONR, czyli zjazd oenerowców z całego kraju na wspólny przemarsz. Przemarsz, który wyróżnia się od innych zgromadzeń środowisk skrajnie prawicowych w tym kraju, swoim szczerym, paramilitarnym charakterem. Ubrany w mundury, skrajnie prawicowy aktyw, niosący organizacyjne sztandary ze swoją przedwojenną symboliką, militarny szyk i oprawa, w połączeniu ze skrajnie prawicowymi, nacjonalistycznymi hasłami i przemówieniami, to wszystko nie pozostawia złudzeń: dzisiejszy ONR jest i chce być tym czym był ONR przedwojenny. Odwołuje się do, i podąża za, swoją faszystowską tradycją lat 30-tych.
wtorek, 10 kwiecień 2012 Ila Ekologia

Mieszkańcy nie chcą ferm norek

Obecnie nasiliły się protesty mieszkańców miejscowości, w których mają powstać fermy futrzarskie. W Wielkopolsce tego typu hodowlom sprzeciwiają się m.in. mieszkańcy Budziszewic(gm. Skoki), Tucholi (gm. Sieraków), Grzymisławic, okolic Gniezna a poza naszym regionem społeczności z Chłopowa, Rościna, Dobkowa i wielu innych. Powodem są zagrożenia jakie przemysł ten stwarza. Mieszkańcy obawiają się skażeń (skażenia) gleb(y) i wód gruntowych, ponieważ wszelkie odchody zwierząt bezpośrednio z klatek spadają na ziemię, a ścieki, produkowane na fermie najczęściej są odprowadzane wraz ze ściekami komunalnymi, mimo że formalnie należą do ścieków przemysłowych.
Już od dwudziestu lat Cyrk Zalewski bawi nas i oczarowuje swymi atrakcjami. Galopujące wielbłądy, poskramiane tygrysy, słonie tańczące na piłkach – mówiąc krótko idealna rozrywka rodzinna, w sam raz na sobotnie popołudnie. Jednak gdy jupitery rozświetlające arenę gasną, a trybuny pustoszeją, z dala od ludzkich oczu rodzi się problem. Problem, który dotyka najbardziej wyzyskiwanych pracowników branży rozrywkowej – zwierząt.
Metalowy bęben, z którego wystaje tylko głowa obraca się o 180 stopni, rzezak wypowiada formułę „Bismillah” i przecina odkryte przez maszynę gardło, na tyle głęboko, by zwierze umierało jeszcze przez kilka minut. I choć wszystko to jest niezgodne z polskim prawem, praktykuje się w ponad dwudziestu zakładach w kraju. Dlaczego? Bo to ogromne zyski!
czwartek, 05 kwiecień 2012 /bar./ Ekologia

Krótka historia Ruchu Animalistycznego

Każdego dnia na fermach przemysłowych, w ubojniach i laboratoriach całego świata w cierpieniach życie tracą miliony zwierząt. Bezbronne, uprzedmiotowione, nie posiadające głosu, zdane są w większości przypadku tylko i wyłącznie na pomoc człowieka. Od zarania dziejów w społeczeństwie pojawiali się ludzie, odrzucający styl życia oparty na niewolnictwie i eksploatacji istot nie-ludzkich, krytykujące upowszechniony „szowinizm gatunkowy”. Jednak swego rodzaju uprzemysłowienie procesu zabijania zwierząt, które nastąpiło wraz z intensywnym rozwojem technologii, sprawiło, iż luźne działania jednostek przestały być wystarczające. Pojawiła się potrzeba wykształcenia ruchu łączącego ludzi, chcących walczyć o prawa zwierząt. Ruch ten choć bardzo niejednolity, po dziś dzień stara się wpływać na przemysłowych potentatów, polityków, a także zwykłych ludzi w celu polepszenia sytuacji zwierząt, których całkowitego wyzwolenia możemy nigdy nie doczekać.
środa, 04 kwiecień 2012 rozbrat.org Sprawy lokalne

Pucek - "dobry" i “zły” glina

Wraz z z ustaniem okresu ochronnego Jarosław Pucek wznawia akcję masowych eksmisji. Jednocześnie, jak dowiadujemy się z artykułu o jakże obiektywnie brzmiącym tytule: "Nie chcą pracować. Poznań za mało płaci dłużnikom?" - uruchomiony został przez ZKZL program "oddłużania" przez pracę w CISach. Przyjrzyjmy się, co oferuje pomocna dłoń dyrektora Pucka. Po pierwsze, pracując w pełnym wymiarze godzin przy pracach porządkowych lokatorzy mają okazję przekonać się na własnej skórze czy da się wyżywić samemu i rodzinę za 700 zł miesięcznie. Przy przeliczeniu tej sumy na godziny otrzymujemy kwotę 4.16 zł (gorzej zarabiają chyba tylko więźniowie- średnio 4.50 zł brutto).