Na zbudowanie takiej właśnie przedpogromowej atmosfery, nie tylko w Białymstoku, potrzeba jednak czasu i przestrzeni. Ten czas i przestrzeń zapewnili siejącym nienawiść politycy różnych opcji, nawet ci, którzy dziś usiłują mienić się postępowymi i równościowymi względem środowisk LGBT+.
To popierany przez Platformę Obywatelską Prezydent Poznania Ryszard Grobelny zakazał w 2005 Marszu Równości w Poznaniu. Dzięki tej decyzji policja rozbiła zorganizowany wówczas Marsz, zatrzymując kilkadziesiąt osób. To tylko jeden z mocniejszych przykładów. Nie brakuje jednak takich, w których tzw. liberalne środowiska jasno wyrażały swój sprzeciw wobec postulatów przedstawicieli ruchu LGBT+, czasem wręcz prześcigając się pod tym względem z reprezentantami skrajnej prawicy. Wielokrotnie słyszeliśmy krytyczne opinie polityków centrolewicy (PO, SLD itd.), wskazujące na to, że postulaty te są sprzeczne z „polską tradycją”, że społeczeństwo ich nie akceptuje, że to „agresywna roszczeniowość”. Innym razem nieśmiało sugerowali oni, że aktualna sytuacja polityczna nie daje szans na ich realizacje teraz, ale może po wyborach… Ciągłe mamienie i stawanie w rozkroku, bo niby równość jest ważna, ale nie dla wszystkich i nie na każdym polu, pozwalała im przez lata zabiegać o głosy osób przepełnionych nadzieją na zmianę. Wykorzystywali tę nadzieję, żeby osiągnąć swoje cele, po czym zapominali o wszelkich obietnicach aż do następnych wyborów.
Zmiana konieczna jest jednak nie tylko w kontekście praw osób LGBT+. Kiedy przychodzi bowiem mówić o równości ekonomicznej, sprawiedliwości społecznej, realnym wpływie na rzeczywistość społeczno-polityczną w ramach demokracji uczestniczącej, a nie przedstawicielskiej, wiele środowisk, w tym również te związane ze społecznością LGBT+ czy tzw. opozycja, nabierają wody w usta. A to właśnie brak społecznej sprawiedliwości odpowiada za rzesze wykluczonych. Wykluczonych, którzy podobnie jak przedstawiciele środowisk LGBT+ doświadczają pogardy walcząc o swoje prawa – gdy domagają się choćby minimalnego zabezpieczenia socjalnego. Którzy są oceniani i piętnowani jako ci, którzy „z lenistwa sprzedali swoją wolność za 500+”, choć tego typu wsparcie socjalne nie jest niczym rewolucyjnym w większości krajów europejskich. Którzy z bezsilności i frustracji szybko poddają się manipulacji władzy, upatrując w mniejszościach przyczynę swojej złej sytuacji życiowej i zagrożenie.
Upominając się o równość i tolerancję, środowiska neoliberalne zapomniały o ludziach zdeklasowanych, pozbawionych zabezpieczenia socjalnego, perspektyw, dostępu do kultury oraz edukacji i widzą w nich jedynie swoich wrogów. Opresja systemu przybiera jednak wiele form. Wykorzystywanie przez władzę tych, którzy doświadczają opresji ekonomicznej, przeciw tym, którzy muszą liczyć się z opresją kulturową czy obyczajową, nie jest niczym nowym. Wielokrotnie w historii poprzez piętnowanie różnych mniejszości odciągano uwagę ludzi od sytuacji ekonomicznej czy politycznej. Musimy przerwać to zamknięte koło wzajemnej pogardy.
Osoby, które postulują, by zwiększyć skalę represji wobec sprawców przemocy czy aktów nietolerancji zapominają, że w efekcie prowadzi to tylko i wyłącznie do umocnienia władzy i jej kontroli nad obywatelami. Restrykcyjne przepisy, zwiększone uprawnienia policji i zaostrzone kary mające z założenia chronić mniejszości, bardzo szybko mogą zostać wykorzystywane przeciwko tej mniejszości, np. w obronie „tradycyjnej rodziny”. Jedynym sposobem na przełamanie odwiecznego schematu działania możnych, by jednych szczuć na drugich, jest walka o całościową zmianę stosunków społecznych, a nie kolejne obietnice, ochłapy czy resztki z pańskiego stołu. Walka o więcej wolności i równości dla wszystkich to sposób by budować faktycznie tolerancyjne i różnorodne społeczeństwo. I to właśnie do takiej wspólnej walki wzywamy.
Federacja Anarchistyczna - sekcja Poznań
Dziś w Poznaniu - Poznań Przeciw Przemocy. Solidarni z LGBT+