Niemcy i Włochy pod wieloma względami różnią się od siebie, lecz działają zgodnie z jedną logiką wyzysku z podobnymi dysfunkcjami polityki azylowej. Charakteryzuje się ona długimi okresami oczekiwania na azyl i eksperymentami pod względem spełniania różnych wymogów. W Niemczech przybycie około miliona uchodźców latem 2015 r. przyczyniło się do zmiany ograniczeń w dostępie do rynku pracy dla uchodźców i przyjęcia reguł, których domagali się przedsiębiorcy w celu „włączenia” nowych pracowników. Równocześnie z próbami „zamknięcia” szlaku bałkańskiego, celem niemieckiej polityki dotyczącej Bałkanów Zachodnich był nabór pracowników sezonowych z ich obszaru. We Włoszech ubiegający się o azyl często czekają latami, zmusza się ich do życia w przepełnionych i prowizorycznych ośrodkach, pracują nielegalnie na wsi lub coraz częściej są zatrudniani przez agencje pracy w większości obstawiające logistykę, które obiecują im nie tylko płacę, faktycznie głodową, lecz również kwalifikacje, które umożliwią im „włączenie” do społeczeństwa. Poza granicami obszaru Schengen ci, którzy zostali zablokowani ze względu na działania unijne w krajach trzecich, znajdują miejsce na już przepełnionym migrantami rynku pracy.
Konflikty dotyczące kwestii azylu należy więc postrzegać jako część szerszego konfliktu związanego z możliwościami przemieszczania się, w ramach którego Komisja Europejska i pojedyncze państwa dążą do zaspokojenia zapotrzebowania na siłę roboczą występującego w różnych częściach łańcuchów produkcji. Podczas gdy instytucje europejskie dążą do centralizacji, umożliwiającej rozwinięcie spójnego europejskiego systemu, to w praktyce proces ten zachodzi w przebiegu wdrażania umów bilateralnych, zasad rekrutacji i tymczasowej migracji często określanych na poziomie krajowym a nie Europy jako całości. Umowy te potwierdzają istnienie kanałów „regularnej migracji”, lecz nie znoszą ograniczeń obowiązujących migrantów. Wręcz przeciwnie umowy przykuwają migrantów do określonych umów o pracę i czasowo ograniczonych pozwoleń w znacznie większym stopniu niż ogólne pozwolenia na pracę. Umożliwiają też ściślejszą współpracę między państwami w kwestii wydaleń zgodnie z polityką unijną. Reguły przemieszczania się w obszarze Europy nie tworzą szczególnego zestawu, jednak można w ich przypadku zauważyć wysoki poziom wymiany doświadczeń i wiedzy co dotyczy pojedynczych państw jak również samej Unii. Możemy mówić o międzyrządowym dialogu na rzecz wyzysku migrantów. Nawet jeżeli strategia ta jest trudniej zauważalna i nie ma bezpośrednich konsekwencji, to ogólnie rzecz biorąc, jest ona zbieżna z planami reformy strukturalnej podejmowanymi na poziomie ogólnoeuropejskim. Stanowi ona przeciwwagę względem przemocy stosowanej w stosunku do tych, którzy bez zezwolenia naruszają granice Unii lecz również jest to zasadniczy element przekształcenia europejskiego rynku pracy.
Tym samym kraje takie jak Polska, o znaczącym poziomie emigracji pracowników do zachodniej Europy, stają się laboratorium zarządzania mobilnością, osiągając wyniki zbliżone do niektórych państwach Azji, gdzie nabór do pracy za granicą i trwale mobilna siła robocza występują na masową skalę. W rzeczywistości na spotkaniu szkoleniowym w Warszawie, organizowanym przed wybuchem pandemii przez Służbę ds. Wspierania Reform Strukturalnych, przedstawiciele polskiego Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wraz z przedstawicielami Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju omawiali najlepsze praktyki dotyczące umów bilateralnych i problemów związanych z zarządzaniem przepływem siły roboczej. Na spotkaniu obecni również byli eksperci z Międzynarodowej Organizacji Pracy wraz z przedstawicielami Filipin, Izraela i Włoch, ażeby omówić „strategię migracyjną w Polsce”. Poza nacjonalistyczną retoryką zachęcającą polskich migrantów do powrotu z zachodu zasadniczo „strategie” te zależą od politycznej i gospodarczej niestabilności sąsiadów takich jak Ukraina, co zwiększa okresową migrację do Polski. Polska współcześnie jest na pierwszym miejscu wśród krajów OECD pod względem wydawania tymczasowych zezwoleń dla pracowników spoza Unii, których roczna ilość przekracza jeden milion. Jest to przypadek szczególny, który jednak ujawnia trendy pomijane w debatach o ciągłym „kryzysie uchodźczym” trwającym od 2015 r.
Wobec obszarów poza granicami Unii, lecz w granicach Europy, stosowana jest taka sama logika w stosunkach pomiędzy Unią a państwami trzecimi. Ograniczenie legalnych dróg migracji z Albanii do strefy Shenegen, wzmacnia jej więzy z Unią. Dzięki temu zawierane są tymczasowe umowy o pracę w określonych branżach, czego przykładem jest umowa z Niemcami w kwestii kilkumiesięcznej pracy na roli tysięcy pracowników. Umowy te realizują potrzeby niemieckiego rolnictwa borykającego się z niedoborem rąk do pracy, który wynikał z ograniczenia podróży wywołanego pandemią. Dla wielu Albańczyków to okazja do zdobycia tymczasowych dokumentów i co najmniej dziesięć razy wyższych płac niż w Albanii. Podobna umowa dotycząca branży opiekuńczej została podpisana z Izraelem. Na drugim końcu Europy, berexit wiązał się ze wzmocnieniem nadmorskiej granicy Francji, co jednak nie zapobiegło wzrostowi przyjazdów, których ilość dobiła do kilku tysięcy w pierwszych miesiącach bieżącego roku. Reakcja brytyjskiego rządu polega na powrocie do polityki umieszczania migrantów i azylantów w ośrodkach poza granicami kraju i na próbach stworzenia ośrodków dla cudzoziemców w Afryce gdzie niechciani migranci będą odsyłani a azylanci przetrzymywani w oczekiwaniu na odpowiedź. W międzyczasie rząd Johnsona dąży jednak do określenia i uregulowania legalnych dróg imigracyjnych. W ten sposób następuje wzmocnienie trendu przejawianego przez niektóre europejskie państwa i samą Komisję Europejską, czego potwierdzeniem jest wprowadzenie niebieskiej karty dla pracowników wykwalifikowanych. Nowe umowy bilateralne zawierane przez Wielką Brytanię regulują stosunki z krajami pochodzenia największych ilości imigrantów. Kilka tygodni temu zawarto umowę z Indiami, z których pochodzi 25 proc. przyjezdnych studentów. Jej celem jest zwiększenie wymiany naukowej, pracy tymczasowej i usprawnienie możliwości wydaleń.
Trendy te ukazują, że nawet jeżeli państwa nie są w stanie kontrolować całego rynku pracy, to są zaangażowane w kontrolowanie zróżnicowania płac poprzez zarządzanie formami mobilności. Równocześnie wdrażane są różne formy zabezpieczeń społecznych, które mają wspierać, zawsze tymczasowo, bezrobotnych wyrażających chęć podjęcia pracy „na telefon”. Państwa członkowskie jak również te sąsiadujące z Unią, łącząc uszczelnianie granic z wytwarzaniem różnic i hierarchii pracy migranckiej, dążą do całkowitego podporządkowania migracji. Kanclerz Merkel ostatnio na spotkaniu z włoskim premierem Draghi, który utrzymuje kryminalny pakt z Turcją, przekonywała, że „musimy zacząć od krajów, z których pochodzi nielegalna imigracja. Należy ją zastąpić legalną imigracją. Należy stworzyć legalne kanały, aby dać ludziom możliwość nauki zawodu". Podczas gdy państwa i Unia z pewnością nie są w stanie kontrolować wszelkich form mobilności, to wspólnie wpływają na warunki pracy i ruch migrantów w Europie. Rozwijanie systemu cyfrowej kontroli granicy, która równocześnie tworzy cyfrową tożsamość, jest kolejnym sposobem kontroli nie tylko mobilności lecz całokształtu społecznego doświadczenia migrantów. W rzeczywistości cyfrowa tożsamość ułatwia wtłoczenie migrantów w ramy planowanej polityki i utrwalania ich wykluczenia w momencie, kiedy przestają być użyteczni.
Nie mamy do czynienia z prostym odgórnym zarządzaniem mobilnością i jej różnorodnymi formami. Podobnie jak w przypadku zasad azylowych pomiędzy pracą migrantów a próbami ukształtowania jej w taki sposób, aby łatwo ją kontrolować, faktycznie występuje sprzeczność. Obecne konflikty związane z próbami centralizacji, w których instytucje europejskie są aktywnie zaangażowane jako podmioty koordynacyjne, wynikają z odmowy podporządkowania się działaniom kapitału jak również z tworzenia przez migrantów własnych reguł życia i pracy. Dalsze próby centralizowania kontroli nad tymczasową migracją z zachowaniem charakteryzujących je ograniczeń wolności przemieszczania się będą kwestionowane przez mobilność migrantów i wywołają nieprzewidziane konsekwencje. Pozorny brak związku pomiędzy powyższą technokratyczną wizją całkowitej kontroli migracji i jej faktyczne konsekwencje związane z niestabilnością i nieprawidłowościami nieuchronnie ujawnią się w poza granicami Europy. Proces ten raczej określa warunki wyzysku pracy migrantów, niż wskazuje na ograniczenia polityki migracyjnej. Zróżnicowanie i segmentacja rynku pracy wzmacniane przez różnice statusu i jego zmiany są wytwarzane przez zestaw tych okresowo niemających związku procedur, które jednak łączy wspólna logika.
Przykładowo: migranci pracujący w trakcie oczekiwania na rozpatrzenie podania o azyl; migranci przebywający długotrwale, którzy muszą utrzymywać umowę o pracę, aby odnawiać możliwość pobytu; migranci tymczasowi, którzy są podwójnie ograniczeni przez zasady międzynarodowego naboru do pracy organizowanego przez agencje, regulacje, umowy bilateralne jak również przez zasady funkcjonowania łańcuchów produkcji i opieki; migranci spoza obszaru Shengen, których pobyt zależy od pozwolenia, podań o azyl, projektów integracyjnych lub sezonowych umów o pracę. Równocześnie istnieją migranci, których status z różnych powodów jest nieuregulowany i są zmuszeni do pracy na czarno. Kończąc listę, występują tzw. „wewnętrzni migranci”, w liczbie niemal porównywalnej do wymienionych powyżej. Są to obywatele Europy, którzy mogą się przemieszczać we względnie nieograniczony sposób, lecz podlegają presji instytucjonalnego rasizmu. Często pracują w tych samych branżach i na tych samych stanowiskach co migranci spoza Unii lecz często plasują się na nieznacznie wyższej pozycji od nich. Do ich grona należą pracownicy delegowani wysłani przez firmy, aby okresowo świadczyć usługi w innym kraju Unii. Faktycznie są migrantami tymczasowymi, którzy podlegają regułom stosowanym jedynie w ich wypadku. Pracownicy z jednego kraju członkowskiego mogą przenieść się do innego ze względu na wolność przepływu usług, których dostarczają.
Jak w przypadku ubiegających się o azyl, zróżnicowanie nie jest określane jedynie na podstawie legalnego statusu, lecz tworzy obszary, które mają różne znaczenie w obrębie Europy. Dane dotyczące głównych narodowości migrantów zarobkowych w Europie wskazują wysoki poziom różnorodności odnoszącej się do czynników geograficznych i historycznych takich jak spuścizna kolonialna, bliskość geograficzna i podobieństwo językowe. Czynniki te wpływają na kształt umów bilateralnych i wzajemną zależność w ramach struktur produkcyjnych i rynku pracy zapośredniczonych przez zróżnicowanie statusów pobytu, hierarchie płciowe, bariery i mniej bądź bardziej widoczne przejawy granic. Dodatkowo skrócenie niektórych łańcuchów wartości podczas pandemii jest zbieżne z „harmonizacją” łańcuchów produkcji już stosowaną przez niemiecki przemysł na Węgrzech, w Czechach i na wschodnich peryferiach Europy. To z pewnością współgra z odmienną organizacją przestrzenną łańcuchów produkcji, w ramach których zarządzanie mobilnością będzie odgrywać jeszcze większą rolę.
Zwiększenie ilości przepisów regulujących mobilność siły roboczej utrudnia odnalezienie punktów wspólnych, w które łączą pracujących migrantów. Zróżnicowanie to nie podważa jednak na ścisłego powiązania mobilności z potwierdzeniami wystawianymi przez państwo i kapitał w formie różnego rodzaju zezwoleń na pobyt. Wręcz przeciwnie mnożenie form zarządzania mobilnością wzmacnia to powiązanie i utrudnia możliwość zbiorowego buntu. Taki stan rzeczy kwestionują jednak migrnckie praktyki i walki. Od bezpośredniego kwestionowania granic Unii do protestów w ośrodkach dla cudzoziemców, strajków w magazynach, na wsi i w fabrykach wschodniej Europy, strajków w Europejskich metropoliach. Pracujący migranci nieustannie przeciwstawiają się zredukowaniu siebie do poziomu taniej siły roboczej. Sprzeczność ta określa konflikt pomiędzy kapitałem a pracą na poziomie globalnym nie tylko w Europie. Widzimy, że w tym konflikcie żądanie wolności jest zbieżne z mobilnością. Warunkiem dalszego zwiększania niepewności, która wynika z konfliktów o azyl, jest utrzymanie ogólnej kontroli nad mobilnością siły roboczej w Europie.
W związku ze zróżnicowaniem warunków, które wzmaga polityczną izolację migrantów i w związku z rożnymi praktykami oporu, stanowiska, które zakładają całkowitą opozycję względem granic lub podchodzą do migracji z perspektyw humanitarnej, są równie ograniczone. Polityczne ograniczenie możliwości uzyskania azylu zakładające całkowite podporządkowanie mobilności rynkowi pracy współgra z rozpowszechnieniem warunków i podziałów, które utrudniają występowanie protestów. Dodatkowo zróżnicowany dostęp do narodowych systemów zabezpieczeń społecznych i hierarchia płac ukazują, że nawet w obrębie Unii wolność przemieszczania się działa w odniesieniu do wolnego przepływu usług lecz w przypadku pracujących migrantów zmienia się w obniżanie kosztów reprodukcji siły roboczej i w wolność do wyzysku stosowanego przez biznes. Jak ukazuje spór o "turystykę zasiłkową" ten trend zobrazowany wcześniej przykładem pracowników delegowanych faktycznie dotyczy wszystkich migrantów wewnętrznych przemierzających Europę.
Jedną z głównych sił przeciwdziałających integracji poprzez wyzysk w okresie po pandemii jest organizowanie wspólnej walki o wolność przemieszczania się. Działania te muszą brać pod uwagę hierarchizację samych migrantów i możliwości ich mobilności określone przez rządy, instytucje i biznes, w ramach której ważną rolę odgrywają również różnice płciowe i różnice pochodzenia. Koniecznie jest dostrzeżenie analogicznych zachowań przejawianych przez migrantów znajdujących się w różnym położeniu i posiadających różny status celem stworzenia powiązań, które są w stanie upolitycznić różnorodne grupy bez tworzenia jednej formuły walki dla wszystkich migrantów.
Transnational Social Strike Platform, „The Clash on Mobility in Transnational Europe #2: Regular Migration, Logistical Fantasies and Collective Contestation”, www.transnational-strike.info.