rozbrat.org \| publicystyka

Publicystyka

piątek, 08 październik 2010 Jarosław Urbański Sprawy lokalne

Poznańska Czterogłowa Hydra. Wybory samorządowe 2010

Na kogo głównie będą głosować Poznaniacy w wyborach na prezydenta miasta w zbliżających się wyborach samorządowych? W zasadzie, obojętnie kogo nie wybiorą, głos przypadnie Platformie Obywatelskiej. Okazuje się, że nikt bez bezpośredniego czy pośredniego namaszczenia PO w tych zawodach szansy nie ma: czy to będzie urzędujący prezydent Ryszard Grobelny, czy dotychczasowy przewodniczący rady Grzegorz Ganowicz, czy wreszcie przedstawiciel mieszczańskiej opozycji, Jacek Jaśkowiak ze Stowarzyszenia My-Poznaniacy. Ten ostatni kilka dni temu odebrał błogosławieństwo z rąk pani Marii Pasło-Wiśniewskiej, kontrkandydatki Ryszarda Grobelnego sprzed czterech lat z ramienia - jakżeby inaczej - PO. Zapomniałbym o kandydacie poznańskiej „lewicy” - Dariuszu Bachalskim, byłym pośle PO. Jak zatem nie wybierzemy, prezydentura pozostanie w rodzinie.
niedziela, 03 październik 2010 Katarzyna Czarnota Sprawy lokalne

Średzka – nowe barakowisko na starym śmietnisku

Miasto Poznań przygotowuje się do postawienia kontenerów socjalnych na ulicy Średzkiej. Przedstawiciele ZKZL utrzymują, iż do nowych baraków, nazywanych mieszkaniami, trafią tylko tzw ”trudni lokatorzy”. Odbyły się już co najmniej dwa spotkania robocze przedstawicieli ZKZL z poznańskimi organizacjami, które teoretycznie miałyby podjąć pracę socjalną z nowymi mieszkańcami barakowisk. Na żadnym ze spotkań ZKZL nie przedstawił konkretnych kryteriów, które decydowałyby o kierowaniu ludzi do baraków socjalnych, a w przyszłości przeniesieniu ich w inne miejsce. Nie została także poruszona kwestia administracji technicznej socjalnych lokali tymczasowych. Czy w Poznaniu również obserwujemy proces wdrażania nowej polityki „barakowej” zamiast mieszkaniowej?
piątek, 01 październik 2010 Katarzyna Czarnota, Sebastian Mikołajczak Analizy

Kontenery: polityka wykluczenia

Mieszkańcy miast, oczekujący w długich kolejkach na przydział mieszkania komunalnego bądź socjalnego, są traktowani przez władze miast jako kwestię, którą trzeba zatuszować najprostszym i najtańszym kosztem. W całej Polsce osiedla kontenerowe budowane są na obrzeżach większych miast. Nowi mieszkańcy są pozostawieni samym sobie wraz ze starymi i nowymi problemami. Marginalizacja nie jest stanem, tylko procesem, który pogłębia się poprzez stosowanie polityki marginalizacji. Nieużytki, nasypy kolejowe, śmietniska, złomowiska. Tak jak śmieci, traktuje się także ludzi. Wyrzucając z centrów miast by nie zakłócali ich estetyki, nie razili niskim statusem materialnym. Utrudniony dostęp do wszelkich instytucji publicznych (szkoły, szpitale, urzędy, miejsca pracy) i kulturowych, sklepów z podstawowymi artykułami potrzebnymi do życia. Ograniczenie możliwości znalezienia pracy w mieście (wydłużony czas dojazdu do centrum, zwiększone koszta korzystania z komunikacji miejskiej, ilość czasu potrzebnego na utrzymanie „domu” i opiekę nad dziećmi) powodują postępującą marginalizację ludzi wyrzuconych na trudno dostępne obrzeża miast.
środa, 29 wrzesień 2010 Anarchistyczny Czarny Krzyż Poznań Kontrola społeczeństwa

Proces 38 anarchistów przed sądem w Poznaniu

1 października przed sądem grodzkim stanie 38 osób oskarżonych z art. 50 kw, tj. nierozejście się na wezwanie funkcjonariusza policji, czego dopuścić się mieli uczestnicy protestu 8 marca 2010 r. na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wezwania nie było, za to protestujący doskonale pamiętają pałowanie, ciągnięcie za włosy i pobicia w radiowozach. Kilka osób poddało się obdukcji.Przypomnijmy: 8 marca b.r. na terenie MTP odbywał się Kongres z okazji 20-lecia samorządu terytorialnego, w którym udział wzięło ok. tysiąca wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków. Przed jego rozpoczęciem środowiska związane ze skłotem Rozbrat i poznańską Federacją Anarchistyczną zorganizowały pikietę. Protestujący pod hasłami „Miasto to nie firma. Rozbrat zostaje” – zablokowali wjazd, a następnie weszli nie zatrzymani na teren targów. Tam zostali zaatakowani przez siły prewencji policji. Wiele osób zostało dotkliwie pobitych, 38 zatrzymano i przewieziono na komisariat. Policjanci z taką siłą okładali nieuzbrojonych demonstrantów, że niektórym połamały się, wykonane ze specjalnego tworzywa, pałki.
środa, 15 wrzesień 2010 Marek Piekarski Sprawy lokalne

Ruch na rzecz bezpośredniej demokracji

Na lewicy i prawicy trwa spór o Polskę, o to czy więcej władzy powinien mieć prezydent czy premier (rząd), jakie kompetencje ma mieć senat i kto powinien w nim zasiadać: czy ma zostać po staremu, czy może powinna być to „rada seniorów”, byłych prezydentów i premierów na emeryturze. Oto obraz polskiej polityki, w 20 lecie polskiego samorządu. Ponoć z im wyższego pułapu patrzysz, tym lepszą masz perspektywę ze względu na powszechną dostępność do informacji. Im bardziej jesteś zaangażowany we władzę, tym bardziej ci się wydaje, że możesz mieć na rzeczywistość wpływ. Niestety, są to pułapki.
sobota, 11 wrzesień 2010 rozbrat.org Sprawy lokalne

Stadiony zamiast mieszkań

Modernizacja stadionu miejskiego w Poznaniu kosztowała budżet miasta ponad 700 mln złotych nie licząc odsetek z zaciągniętych kredytów. Dla zwykłego zjadacza chleba, suma ta jest abstrakcją. To jednak bardzo wysoki koszt, zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę inne potrzeby społeczne jak budownictwo mieszkaniowe, oświatę czy służbę zdrowia. Koszt wybudowania stadionu w Poznaniu, podobnie jak w wielu innych miastach Polski, jest ogromny. Szczególnie jeżeli np. porównamy go z wydatkami na budownictwo komunalne czy na całą gospodarkę mieszkaniową. W Poznaniu w ostatnich pięciu latach (2006-2010) miasto na budownictwo komunalne wyda raptem 37,2 mln złotych, a na całą gospodarkę mieszkaniową (w tym budowę nowych i remont starych mieszkań) 135,6 mln. zł. Za środki przeznaczone na modernizację stadionu można by oddać do użytku cztery do pięciu tysięcy nowych mieszkań komunalnych - to kilkakrotnie więcej niż wybudowało ich miasto w ostatnich 20 latach.
wtorek, 07 wrzesień 2010 Mikołaj Iwański, Rafał Jakubowicz Analizy

KontenerART 2010. Rewitalizacja czy gentryfikacja poznańskiego Chwaliszewa?

KontenerART to „mobilne centrum kultury”, które funkcjonuje w Poznaniu, już po raz trzeci, od maja do października 2010 roku. Projekt został oprotestowany przez mieszkańców okolicznych domów, którzy dostrzegli w nim jedynie uciążliwości, związane m.in. z nadmiarem decybeli. Dyskusja, tocząca się na łamach poznańskiej „Gazety Wyborczej”, spolaryzowała czytelników, dzieląc ich na zwolenników idei Kontenerów oraz przeciwników hałasu w centrum, lobbujących za cichym śródmieściem. Tymczasem wydaje się, że problem tkwi gdzie indziej. Pierwsza edycja KontenerARTu, w 2008 roku, na Placu Wolności, była czymś zupełnie innym niż druga, a zwłaszcza zaś trzecia, na Chwaliszewie. Inicjatorzy podkreślają, że przedsięwzięcie wpisuje się w program rewitalizacji zdegradowanej, biednej i zaniedbanej dzielnicy. Podczas gdy na Placu Wolności, zdominowanym głównie przez banki oraz inne instytucje finansowe, projekt można było postrzegać w pozytywnym kontekście odzyskiwania centrum miasta, obecnie – w starym korycie Warty – należy go widzieć przede wszystkim w pejoratywnym wymiarze gentryfikacji. Zastanawiające, że nikt dotąd – w prasowej debacie – nie podjął tego zagadnienia.
Ponad cztery miesiące zajęło białostockiej prokuraturze spreparowanie dowodów pozwalających na oskarżenie 7 członków ruchu antyfaszystowskiego o udział w bójce podczas demonstracji, jaka odbyła się 24 kwietnia 2010 roku. Nadal nie wiadomo jakie będą losy ponad 30 uczestników demonstracji, którzy nie przyjęli mandatów za nie rozejście się z miejsca demonstracji. Zdarzenie to było szeroko opisywane w mediach. Relację oczami organizatorów można znaleźć tutaj.
poniedziałek, 30 sierpień 2010 Jarosław Urbański Polityka

Między protestem a głosowaniem. Wybory samorządowe 2010

Wiosną 2010 roku, roku wyborów prezydenckich i samorządowych, na podświetlanych reklamach wielkoformatowych można było przeczytać hasło: „Bez nas politycy są bez szans”. Sugerowało ono w jednoznaczny sposób, jakie jest faktyczne pochodzenie władzy w naszym systemie politycznym: bez finansów, bez marketingu, bez reklamy i budowy wizerunku, nikt ubiegający się o miano przedstawiciela narodu, nie odniesie sukcesu. Problem tkwi jednak w tym, czy uzależniony od tych czynników reprezentant, faktycznie jest delegatem całego społeczeństwa, czy też tylko niektórych jego grup, które mogą i potrafią zapewnić mu elekcję. Z tych mankamentów demokracji przedstawicielskiej zdawali sobie sprawę zarówno starożytni, jak i współcześni Grecy: pierwsi stosując w wyborze na niektóre stanowiska losowanie, drudzy wychodząc po prostu na ulicę.
piątek, 27 sierpień 2010 Piotr Krzyżaniak Analizy

O co walczy ruch lokatorów

Protesty lokatorskie w Polsce są coraz głośniejsze. Rozwijają się w odpowiedzi na kolejne reformy prawa mieszkaniowego, realizowane w imię interesów deweloperów i kamieniczników. Najbardziej dramatycznym i radykalnym elementem tego nowego ruchu społecznego jest walka mieszkańców lokali socjalnych. W Głogowie, Bielsku Białej, Gdańsku, Nowej Soli toczą oni nierówny bój nie tylko z władzami lokalnymi, lecz także ze skutkami liberalizacji rynku pracy. Okazuje się, że ruchy lokatorskie są nową formą walk pracowniczych. Odmowa płacenia czynszu lub protesty przeciw rotacjom w lokalach socjalnych stały się sposobem oporu, do którego odwołują się członkowie tzw. prekariatu (1)  – pracownicy pozbawieni praw i stabilnych warunków zatrudnienia, wynajęci przez agencje pracy tymczasowej, harujący na śmieciowych umowach, za najniższe stawki. „Jeśli zubożała czarna ludność z Południa żądałaby reformy rolnej, to i tak otrzymałaby prawa wyborcze” (2)
czwartek, 26 sierpień 2010 M. Walka klas

Festiwal Lowlands tylko dla bogatych

W dniach 20-22 sierpnia w holenderskiej miejscowości Biddinghuizen odbywał się festiwal Lowlands, jedno z największych wydarzeń muzycznych w Holandii, na który co roku przyjeżdża ponad 50 tysięcy uczestników z kraju, ale również z zagranicy. Od kilku lat grupy Polaków przyjeżdżały na ten festiwal, aby zarobić na zbieraniu plastikowych kubków po napojach, które oddawane są do recyklingu. W bieżącym roku pojawiło się ich ok. 100 w tym ok. 30 z Poznania, głównie działacze związani z Rozbratem. Podczas tegorocznej edycji festiwalu doszło do incydentów, które zaniepokoiły nie tylko polskich, ale również holenderskich uczestników festiwalu.
środa, 25 sierpień 2010 Federacja Anarchistyczna s. Poznań Kontrola społeczeństwa

Oświadczenie w sprawie Teatru Ósmego Dnia

Sposób w jakim zastępca Prezydenta Poznań, Sławomir Hinc potraktował Teatr Ósmego Dnia odzwierciedla realne stosunki władzy, jakie się ukształtowały w przeciągu ostatnich dwudziestu lat. Uznanie kultury za apolityczny spektakl tworzony dla bezrefleksyjnej rozrywki lub np. dla ugruntowania historycznych interpretacji dla podparcia legitymizacji władzy, jest dziś normą. Sztuka, według obecnych elit rządzących, ma być ich sługą. Usta artystów knebluje się dotacjami, a niepokornym grozi się z reguły nie zamknięciem w więzieniu (choć bywa i tak, czego dowodzą niektóre procesy), ale strąceniem w finansowy niebyt, skazaniem na nędzę i pozbawieniem możliwości tworzenia. Obecny „wybryk” władz miasta nie jest w ostatnich latach odosobniony. Nie jest to pierwszy tego typu przypadek, kiedy władze miasta próbują wymusić posłuszeństwo artystów i narzucają swoje przekonania ludziom kultury.
piątek, 16 lipiec 2010 Kolektyw Rozbrat Sprawy lokalne

Oświadczenie w sprawie propozycji prezydenta

Dnia 14 czerwca na adres Rozbratu przyszedł list, w którym prezydent miasta proponuje Kolektywowi Rozbrat zastępczą lokalizację. Mają to być trzy połączone ze sobą działki i stojące tam budynki położone przy ul. Sypniewo w Poznaniu. Jako Kolektyw Rozbrat oświadczamy, że ta propozycja kolejny raz świadczy o braku powagi w stosunku do nas ze strony prezydenta Ryszarda Grobelnego. Nasza lista zarzutów dotyczących proponowanej lokalizacji jest następująca:- Odległość - kluczowym problemem wynikającym z propozycji prezydenta jest lokalizacja, oddalonych o 17 km od centrum Poznania, trzech połączonych z sobą działek. Obszar ten położony jest niemalże przy administracyjnej granicy miasta. Znaczne oddalenie od centrum, uniemożliwia prowadzenie jakiejkolwiek szerokiej działalności kulturalnej. Nasze działania kierujemy do  ludzi którzy nie muszą być zamożni, posiadać samochodu. Dla dojeżdżających rowerami, albo komunikacją publiczną (która dzięki p. Grobelnemu jest i tak dość droga), ww. lokalizacja pozbawiona jest wymiaru praktycznego. Nie ma możliwości organizowania większości koncertów, imprez, kina, spotkań, wystaw czy spektakli w tej lokalizacji.
niedziela, 11 lipiec 2010 Dorota Aktywizm

Bankiet skończony!

Mówiliśmy z Rafałem, że to wygląda tak, jakby jakieś gremium urządziło sobie w zaświatach bankiet i w ramach rozrywki opracowało system, jakim najskuteczniejszym poddać go torturom. Uderzyli w najczulsze miejsca, spełnili najskrytsze lęki, nie oszczędzili żadnej niedogodności, żadnego rodzaju bólu, żadnej formy upokorzenia. Jakby ktoś dokładnie wczytał się w jego podświadomość i zrealizował scenariusz najkoszmarniejszego ze snów. Koniec tej głupiej zabawy! Miałam szczęście być z nim w tych chwilach, w ostatnich miesiącach, godzinach, sekundach. Szczęście, które wcześniej wolałabym pewnie widzieć, jako wspólne gadanie, gotowanie, niekończące się i bezcelowe włóczenie się po łąkach.
środa, 07 lipiec 2010 Marek „Sancho” Piekarski Aktywizm

Dołożyć do ognia – wspomnienie o Rafale Górskim

Zawsze, gdy myślę o Nim, widzę jak ucieka do przodu, w obawie, że zadam niepoprawne pytanie. Rozumieliśmy się bez słów, mimo ciemnych chmur wątpliwości i problemów z bezsilnością. Kiedy byliśmy, byliśmy do końca. Wspólnota anarchistycznego ducha? Cholera wie co to jest, ale tak można to nazwać.Poznaliśmy się na blokadzie budowy zapory z Czorsztynie. On już wtedy miał za sobą tuzin takich akcji. Nie robiła na nim wrażenia napięta atmosfera niebezpieczeństwa i agresja mundurowych, policji. Wchodził z nią w konfrontacje, nawet wtedy, gdy sytuacja wydawała się beznadziejna. Do dziś mam przed oczyma telewizyjny „Express Reporterów” i program o blokadzie występów Corridy w Chorzowie. Grupka ludzi wraz z Rafałem wchodzi na arenę, a organizatorzy wypuszczają byka i to przy aplauzie widowni i bierności policji. Tamta historia obrazuje całe jego życie. Chęć zrobienia czegoś wartościowego, ważnego nawet przeciw wiwatującemu tłumowi, bez wahania, z potrzeby serca.