rozbrat.org \| publicystyka

Publicystyka

piątek, 19 listopad 2010 Katarzyna Czarnota, Sebastian Mikołajczak Kontrola społeczeństwa

Getto Józefów - kontener narzędziem segregacji społecznej

W najgorszej sytuacji znajdują się mieszkańcy siedmiu drewnianych domków postawionych tu w 2000 roku. Kiedyś pełniły funkcję domków letniskowych na terenie lokalnego MOSiRu. Po tym jak teren został wystawiony na przetarg, w wyniku którego nad Świdrem powstał luksusowy ośrodek rekreacyjno-wypoczynkowy, stare domki letniskowe były już niepotrzebne, więc przewieziono je na ulicę Wiązowską 95 i nazwano mieszkaniami socjalnymi. W tych zbudowanych z dykty oraz drewna dwuizbowych pomieszczeniach o powierzchni ok. 20 metrów kwadratowych, bez ubikacji oraz stałego dostępu do wody (zamarza zimą) mieszkają nawet pięcioosobowe rodziny. Użytkownicy domków muszą załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne w trzech drewnianych wychodkach, schowanych w rogu placu. Mieszkają tu głównie osoby starsze.
poniedziałek, 15 listopad 2010 Eryk Blerski Polityka

Policjanci przychylni wobec przyszłych pracodawców?!

Najbardziej groteskową grupą, która dołączyła do Marszu nacjonalistów i czynnie go broniła są kibice warszawskiej Legii. Kto jak kto, ale właśnie kibice jako pierwsi odczuwają na swojej skórze idee silnego państwa propagowane i, gdy istnieje taka możliwość, wcielane w życie przez prawicowych polityków. Niejeden z nich zapewne padł bezpośrednio ofiarą pomysłów polityków, z którymi szedł teraz ramię w ramię i wspierał ich polityczną karierę. „Policyjny konfidetnt” to dla kibiców najgorsza obelga, ciekawe jakiego określenia użyć na opisanie postawy kibiców robiących za mięso armatnie dla kariery posła Zawiszy.
Choć policjant jest funkcjonariuszem publicznym , wydaje się być de facto postawiony ponad prawem, które obowiązuje wszystkich innych obywateli. Sam będąc uzbrojony po zęby, jest dodatkowo chroniony przez rozmaite przepisy, które sam często lubi określać lakonicznym terminem „ustawa o policji”. Posługując się tym „paragrafem” próbuje w miarę możliwości niedopuścić do sfilmowania „funkcjonariusza publicznego w trakcie wykonywania czynności”, zwłaszcza, gdy te czynności są ewidentnym „przekroczeniem uprawnień”. Na jego korzyść działa fakt, że wielu obywatelom nie przeszkadza patologiczny charakter tej państwowej instytucji, a nawet są oni skłonni uwierzyć bardziej policyjnemu katowi niż jego ofierze (casus niedawnej sondy na jednym z internetowych portali, gdzie internauci zapytani czy wierzą 29-letniemu Poznaniakowi zwyzywanemu od „pedałów” i   pobitemu i 11 listopada w policyjnym radiowozie czy raczej katującym go policjantom, przyznali w połowie swój głos policji). Powyższe stanowisko z reguły reprezentowane jest do momentu, aż samemu nie padnie się ofiarą policyjnej pałki czy pięści. Wtedy nagle okazuje się, że udowodnienie policjantowi „nadużyć” nie jest łatwe, a w sumie na nazwanie funkcjonariusza publicznego „bandytą” też jest odpowiedni paragraf.
niedziela, 14 listopad 2010 Damian Kaczmrek, Jarosław Urbański Kontrola społeczeństwa

Brutalność policji – nie po raz pierwszy

Brutalność policji z jaka mięliśmy do czynienia w związku z blokadą marszu nacjonalistów w dniu 11 listopada nie była pierwszym tego typu przypadkiem. W zasadzie mamy z nią do czynienia na co dzień. Poniżej publikujemy artykuł, jaki ukazał się w 7 numerze półrocznika „Przegląd Anarchistyczny” pt. „Policja aresztuje Aborygenów”. Opisane zostały w nim postępowanie policji wobec demonstrantów protestujących przeciwko tarczy antyrakietowej w Słupsku 29 marca 2008 roku, a także wcześniejsze przypadki. Demonstracja 29 marca w Słupsku przeciwko instalacji amerykańskiej tarczy antyrakietowej, w której według różnych szacunków wzięło udział od 500 do 800 uczestników, zakończyła się pokojowo. Sytuacja stała się bardziej nerwowa podczas przejścia części demonstrantów (ok. 100-200 osób) w stronę lotniska w Redzikowie pod Słupskiem, gdzie mają zostać zainstalowane elementy tarczy. Po dojściu demonstrantów pod boczne wejście lotniska, oddziały prewencji z tarczami odepchnęły protestujących, próbujących wejść na jego teren. Demonstranci przeszli wówczas pod bramę główną. Oddziały policji tam zgromadzone użyły pałek i psów. Do większych starć jednak nie doszło. Policja zatrzymała dwóch manifestantów, którzy zostali wypuszczeni po kilku godzinach. Na tym się jednak nie skończyło.
Policjant wykręcił mi ręce, a następnie zaczął okładać mnie leżącego pięścią po głowie. Nie przestał, nawet wówczas kiedy założył mi już kajdanki. Któryś z jego kolegów, z początku próbował go powstrzymać, mówiąc, żeby dał mi już spokój, ten jednak zachowywał się jakby był w amoku i nie przestawał mnie uderzać. Leżałem na podłodze radiowozu, mając ręce skute z tyłu kajdankami, zupełnie bezbronny i ubezwłasnowolniony, przerażony tym co się dzieje. Policjant klęczał jednym kolanem na moim karku, tak że nie mogłem się w żaden sposób zasłonić. Pomiędzy ciosami próbowałem mówić mu, że to przecież nic osobistego, krzyczałem: „ratunku!”, powtarzałem: „proszę, przestań mnie bić”, potem już tylko jęczałem z bólu, mając nadzieję, że zemdleję. Nic nie skutkowało. Inni policjanci wzywani byli do akcji i w rezultacie za wyjątkiem kierowcy, zostałem sam z sadystą.
sobota, 13 listopad 2010 Marek Piekarski Sprawy lokalne

Debata prezydencka czyli psia kupa

W czwartek 11 listopada odbyła się debata prezydencka w telewizji WTK. Brali w niej udział wszyscy kandydaci na prezydenta wraz z komitetami wyborczymi. Na spotkanie zaproszono również dziennikarzy, profesorów, działaczy społecznych. Nadzieja uczestnictwa w czymś ważnym była płonna. Debata okazała się kolejną pyszną kreacją kandydatów, jak i elit Poznania. Na własne życzenie zamiast siedzieć wśród szarych obywateli i ich problemów, siedzieliśmy wśród natapirowanych bab i sapiących chłopów (gdyby miał użyć metafory dla opisania intelektualnej atmosfery), którzy jedyne co potrafią to gęgać o kulturze i psich kupach. Znaleźliśmy się w debacie elit wyabstrahowanych od rzeczywistości. Byłem, żeby nie nazwali mnie abnegatem. I naprawdę chciałbym tego nie krytykować, gdyż mam szacunek za podjętą inicjatywę redakcji WTK. Inicjatywę jakby nie patrzeć potrzebną i choć odrobinę otwierającą demokrację w tym mieście, oczywiście wykorzystując narzędzia i możliwości tego typu medium.
czwartek, 11 listopad 2010 rozbrat.org Analizy

Faszyzm – antyfaszyzm

W dniu 07.11.10 na Rozbracie odbyła się dyskusja poświęcona artykułowi Jeana Barrota „Faszyzm i antyfaszyzm” oraz polemikami zamieszczonymi w piśmie Aufheben, których przekład ukazał się w 10. numerze Przeglądu Anarchistycznego. Spotkanie odbyło się w ramach „Tygodnia Antyfaszyzmu” organizowanego przez Porozumienie 11 Listopada. Na początku spotkania została zreferowana treść artykułów, wraz z najważniejszymi tezami w nich zawartymi:
wtorek, 19 październik 2010 Stanisław Krastowicz Polityka

PO strzela do PiS (kiedy odwet?)

Wbrew powszechnemu przekonaniu ofiary morderstw zwykle się dobrze znają. W bardzo częstym scenariuszu zabójstwo jest konsekwencją kłótni w rodzinie i w kręgu bliskich znajomych. Czasami chodzi o zadawnione familijne i przyjacielskie waśnie, czasami o podział spadku, czasami o interpretację bieżącej sytuacji w polityce. Przy imieninowym stole, po kilku głębszych, wybucha zaciekła dyskusja, a w którymś momencie nóż czy tasak staje się ostatecznym argumentem. Sądy sądami – jak głosi znana sentencja filmowa – ale racja musi być po naszej stronie. Konsekwentnie budowana atmosfera sporu pomiędzy PiS-em i PO od czasów wygranych przez Lecha Kaczyńskiego wyborów prezydenckich w 2005 roku, przez „utrącenie” rządów PiS-LPR-Samoobrona w 2007 i ogłoszenie przedterminowego głosowania wygranego z kolei przez PO, „katastrofę smoleńską”, kłótnie o krzyże, musiała wreszcie doprowadzić do tego co się wydarzyło w Łodzi. A może zaczęło się od siekiery Lecha Wałęsy? Chodziło o to, żeby na siłę podzielić na wrogie frakcje jednolitą formację odpowiedzialną za wprowadzenie kapitalistycznej transformacji i jej następstwa. Dokonać podziału w imię zasad demokracji partyjnej, która tak często pod pozorami „istotnego” politycznego sporu, ukrywa szereg problemów. Ale czy w Polsce mamy jakieś inne kwestie oprócz prezydenckich samolotów, krzyży oraz inwektyw i lapsusów Tuska i Kaczyńskiego, wymagających omówienia?
Fundacja Pomocy Wzajemnej Barka jest organizatorem odbywających się na terenie Międzynarodowych Targach Poznańskich (w dniach 18-19 października) Targów Przedsiębiorczości Społecznej. W poniedziałek, 18 października, przedstawiciele Federacji Anarchistycznej oraz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego „Inicjatywa Pracownicza”, zostali zaproszeni, by w ramach targów, uczestniczyć w ramach tzw. „kafeterii medialnej”, spotkaniu w temacie: „Kontenery a gospodarka solidarna”. Rozmowa miała dotyczyć oczywiście kontenerów socjalnych, czyli pomysłu władz miejskich na wprowadzenie tzw. „trudnych lokatorów” w przestrzeń nowego „blaszanego” getta. W spotkaniu uczestniczyli również Jarosław Pucek – dyrektor ZKZL; Tomasz Sadowski – Fundacja Pomocy Wzajemnej „Barka”; Paweł Sroczyński – Co-Habitat, Budownictwo Ekologiczne; Marek Stefaniak – Monar Markot, przedstawiciele mieszkańców Osiedla Socjalnego Darzbór. Jeśli kogoś z uczestników spotkania pominąłem, zrzucam to uczciwie na sam charakter tego spotkania i jego sposób przygotowania. Odbywało się ono w jednej z hal targowych, w sąsiedztwie stoisk wszelakich organizacji pozarządowych, a brak sprzętu nagłaśniającego nie ułatwiał dyskusji.
Dziś zapadł wyrok uniewinniający w procesie 38 osób oskarżonych, z art. 50 kw, tj. nierozejście się na wezwanie funkcjonariusza policji, czego dopuścić się mieli uczestnicy protestu 8 marca 2010 r. na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.Jako obwiniony w sprawie (czyli prawie winny), czułem się dość nieswojo wysłuchując, sentencji wyroku i tego słowa, które aż czasem trudno się wymawia „uniewinniony”. Anarchiście, nie często zdarza się usłyszeć takie słowo w sądzie, nie żeby się nad sobą rozczulał, traktuje to raczej jako logiczną konsekwencje antysystemowych przekonań. Na szczęście, ten mój swoisty dyskomfort psychiczny dość szybko zredukował sędzia, odczytując pełne uzasadnienie wyroku.
piątek, 08 październik 2010 Jarosław Urbański Sprawy lokalne

Poznańska Czterogłowa Hydra. Wybory samorządowe 2010

Na kogo głównie będą głosować Poznaniacy w wyborach na prezydenta miasta w zbliżających się wyborach samorządowych? W zasadzie, obojętnie kogo nie wybiorą, głos przypadnie Platformie Obywatelskiej. Okazuje się, że nikt bez bezpośredniego czy pośredniego namaszczenia PO w tych zawodach szansy nie ma: czy to będzie urzędujący prezydent Ryszard Grobelny, czy dotychczasowy przewodniczący rady Grzegorz Ganowicz, czy wreszcie przedstawiciel mieszczańskiej opozycji, Jacek Jaśkowiak ze Stowarzyszenia My-Poznaniacy. Ten ostatni kilka dni temu odebrał błogosławieństwo z rąk pani Marii Pasło-Wiśniewskiej, kontrkandydatki Ryszarda Grobelnego sprzed czterech lat z ramienia - jakżeby inaczej - PO. Zapomniałbym o kandydacie poznańskiej „lewicy” - Dariuszu Bachalskim, byłym pośle PO. Jak zatem nie wybierzemy, prezydentura pozostanie w rodzinie.
niedziela, 03 październik 2010 Katarzyna Czarnota Sprawy lokalne

Średzka – nowe barakowisko na starym śmietnisku

Miasto Poznań przygotowuje się do postawienia kontenerów socjalnych na ulicy Średzkiej. Przedstawiciele ZKZL utrzymują, iż do nowych baraków, nazywanych mieszkaniami, trafią tylko tzw ”trudni lokatorzy”. Odbyły się już co najmniej dwa spotkania robocze przedstawicieli ZKZL z poznańskimi organizacjami, które teoretycznie miałyby podjąć pracę socjalną z nowymi mieszkańcami barakowisk. Na żadnym ze spotkań ZKZL nie przedstawił konkretnych kryteriów, które decydowałyby o kierowaniu ludzi do baraków socjalnych, a w przyszłości przeniesieniu ich w inne miejsce. Nie została także poruszona kwestia administracji technicznej socjalnych lokali tymczasowych. Czy w Poznaniu również obserwujemy proces wdrażania nowej polityki „barakowej” zamiast mieszkaniowej?
piątek, 01 październik 2010 Katarzyna Czarnota, Sebastian Mikołajczak Analizy

Kontenery: polityka wykluczenia

Mieszkańcy miast, oczekujący w długich kolejkach na przydział mieszkania komunalnego bądź socjalnego, są traktowani przez władze miast jako kwestię, którą trzeba zatuszować najprostszym i najtańszym kosztem. W całej Polsce osiedla kontenerowe budowane są na obrzeżach większych miast. Nowi mieszkańcy są pozostawieni samym sobie wraz ze starymi i nowymi problemami. Marginalizacja nie jest stanem, tylko procesem, który pogłębia się poprzez stosowanie polityki marginalizacji. Nieużytki, nasypy kolejowe, śmietniska, złomowiska. Tak jak śmieci, traktuje się także ludzi. Wyrzucając z centrów miast by nie zakłócali ich estetyki, nie razili niskim statusem materialnym. Utrudniony dostęp do wszelkich instytucji publicznych (szkoły, szpitale, urzędy, miejsca pracy) i kulturowych, sklepów z podstawowymi artykułami potrzebnymi do życia. Ograniczenie możliwości znalezienia pracy w mieście (wydłużony czas dojazdu do centrum, zwiększone koszta korzystania z komunikacji miejskiej, ilość czasu potrzebnego na utrzymanie „domu” i opiekę nad dziećmi) powodują postępującą marginalizację ludzi wyrzuconych na trudno dostępne obrzeża miast.
środa, 29 wrzesień 2010 Anarchistyczny Czarny Krzyż Poznań Kontrola społeczeństwa

Proces 38 anarchistów przed sądem w Poznaniu

1 października przed sądem grodzkim stanie 38 osób oskarżonych z art. 50 kw, tj. nierozejście się na wezwanie funkcjonariusza policji, czego dopuścić się mieli uczestnicy protestu 8 marca 2010 r. na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Wezwania nie było, za to protestujący doskonale pamiętają pałowanie, ciągnięcie za włosy i pobicia w radiowozach. Kilka osób poddało się obdukcji.Przypomnijmy: 8 marca b.r. na terenie MTP odbywał się Kongres z okazji 20-lecia samorządu terytorialnego, w którym udział wzięło ok. tysiąca wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków. Przed jego rozpoczęciem środowiska związane ze skłotem Rozbrat i poznańską Federacją Anarchistyczną zorganizowały pikietę. Protestujący pod hasłami „Miasto to nie firma. Rozbrat zostaje” – zablokowali wjazd, a następnie weszli nie zatrzymani na teren targów. Tam zostali zaatakowani przez siły prewencji policji. Wiele osób zostało dotkliwie pobitych, 38 zatrzymano i przewieziono na komisariat. Policjanci z taką siłą okładali nieuzbrojonych demonstrantów, że niektórym połamały się, wykonane ze specjalnego tworzywa, pałki.
środa, 15 wrzesień 2010 Marek Piekarski Sprawy lokalne

Ruch na rzecz bezpośredniej demokracji

Na lewicy i prawicy trwa spór o Polskę, o to czy więcej władzy powinien mieć prezydent czy premier (rząd), jakie kompetencje ma mieć senat i kto powinien w nim zasiadać: czy ma zostać po staremu, czy może powinna być to „rada seniorów”, byłych prezydentów i premierów na emeryturze. Oto obraz polskiej polityki, w 20 lecie polskiego samorządu. Ponoć z im wyższego pułapu patrzysz, tym lepszą masz perspektywę ze względu na powszechną dostępność do informacji. Im bardziej jesteś zaangażowany we władzę, tym bardziej ci się wydaje, że możesz mieć na rzeczywistość wpływ. Niestety, są to pułapki.