rozbrat.org \| publicystyka

Publicystyka

wtorek, 15 marzec 2011 Eryk Blerski, Sławomir Aktywizm

Anarchosyndykalizm – przeszłość i teraźniejszość

16 lutego w Klubie Anarchistycznym mieszczącym się na terenie Rozbratu odbyło się spotkanie dotyczące historii oraz obecnej sytuacji ruchu anarchosyndykalistycznego. Organizatorami spotkania były poznańska sekcja Federacji Anarchistycznej oraz Międzyzakładowa Komisja Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Spotkanie miało charaktery wykładu, przerywanego dyskusjami dotyczącymi poszczególnych zagadnień opisywanych w jego trakcie.Na początku wstępnie naszkicowano rodowód ruchu socjalistycznego, w Europie od pierwszej połowy XIX wieku, z uwzględnieniem najistotniejszych nurtów składających się na całość ówczesnej lewicy.Następnym tematem poruszonym przez uczestników spotkania było uformowanie się tak zwanej Pierwszej Międzynarodówki oraz związanego z nią konfliktu, jaki zarywał się między zwolennikami Karola Marksa a Aliansem Demokracji Socjalistycznej skupionym wokół Michała Bakunina. Kolejnym dyskutowanym zagadnieniem była I Wojna Światowa oraz jej destruktywny wpływ na  kondycję i struktury ruchu robotniczego w Europie zachodniej. W kontekście konfliktu omówiono również wpływ rewolucji rosyjskich na stosunki między anarchistami a komunistami oraz rewolucję niemiecką i jej wpływ na uformowanie się niemieckiego ruchu anarchosyndykalistycznego.
Pomysł posadowienia osiedla kontenerowego w Poznaniu budzi słuszne sprzeciwy. Projekt ten realizowany jest przez Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych i zarząd miasta Poznania, bez żadnej głębszej analizy socjologicznej. Ze zdumieniem dowiadujemy się, że podstawą wiedzy urzędników na temat osiedli kontenerowych są materiały umieszone na… stronach Rozbratu. Co więcej, działania ZKZL mogą okazać się także nielegalne w świetle obowiązującego na terenie Poznania prawa. Otrzymaliśmy opinię prawną, która jasno wskazuje, że ewentualne przesiedlenie mieszkańców Poznania do kontenerów, dokonane przez Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych, przy akceptacji Prezydenta Miasta, będzie nielegalne. Wspólnota mieszkańców Poznania, nigdy nie zgodziła się, aby potrzeby mieszkaniowe, które ustawowo muszą być zaspakajane przez samorząd, były rozwiązywane w obiektach (w tym przypadku kontenerach), które Prawo budowlane nie uznaje za budynki.
sobota, 05 marzec 2011 Mikołaj Iwański, Rafał Jakubowicz Kontrola społeczeństwa

Putzen machen!

Plakat Federacji Anarchistycznej trawestuje kuriozalny system identyfikacji wizualnej Poznania. Urzędnicy, wespół ze specjalistami od wizerunku oraz marketingu, zmienili miejskie symbole w nachalny, wszechobecny, korporacyjny brand, co zresztą kosztowało grube miliony. Następnie, w tej właśnie konwencji, urząd miasta przeprowadził oburzającą i odrażającą billboardową kampanię – „Program Przeciwdziałania Procesowi Żebractwa” (2008). Wspomniane billboardy mogły przywodzić na myśl reklamę środka „Raid” – tyle, że nie dotyczyły owadów. Akcję oczyszczania miasta kontynuowano w postaci plakatów: „Żebractwo to wybór, nie konieczność”, „Stop żebractwu w Poznaniu” oraz „Nie ma dających, nie będzie biorących” (2010).
Plakat poznańskiej Federacji Anarchistycznej dotyczący kontenerów wywołał zainteresowanie lokalnych mediów. Ale nie chodzi tu bynajmniej o kwestie dotyczące miejskiej polityki wysiedleń, sytuacji finansowej i mieszkaniowej najuboższych warstw poznańskiego społeczeństwa, ale o wykorzystania miejskiego „layoutu” oraz motywu z oświęcimskiej bramy. Z jednej strony władze miasta, odwołując się do prawa, grożą sądem, roszcząc sobie wyłączność do posługiwania się pewną symboliką, która w naszym odczuciu należy do wszystkich mieszkańców Poznania. Ale cóż, możemy porozmawiać na temat kontenerowych gett i granic wolności słowa na sali sądowej, skoro ona ma być, według władz, odpowiednim miejscem debaty. Wolelibyśmy salę Rady Miasta, ale o kontenerach na niej się nie rozmawia.
W tekście pod tytułem „11 listopad wróćmy do tego tematu” opublikowanym na stronie Forum Żydów Polskich David Wildstein podjął bezpardonową próbę ataku na Porozumienie 11 listopada. Próba ta, w swojej treści i założeniach porównywalna była jedynie z poziomem wypowiedzi Janusza Korwina-Mikke, który w trakcie debaty na temat tzw. Marszu Niepodległości usilnie przekonywał widzów Super Stacji, że demokracja to faszyzm . Przyczynkiem do krytyki Porozumienia 11 listopada oraz jej stanowiska m.in. wobec wszelkich form nacjonalizmu była analiza językowa oświadczenia zatytułowanego ”Nie ma złych i dobrych antyfaszystów”. W swoim tekście Dawid Wildstein przytacza tezę profesor Hannah Arendt mówiącą, że niedookreślenie języka stanowi jeden z zabiegów reżimów totalitarnych. Celem tego zabiegu jest uzyskanie słowa o znaczeniu skrajnie pejoratywnym, którym określać można wszystkich przeciwników politycznych.
niedziela, 20 luty 2011 Jarosław Urbański Sprawy lokalne

W sporze o kontenery chodzi o coś więcej

Odnosząc się do wywiadu z Tomaszem Sadowskim, założycielem Fundacji Barka (Gazeta Wyborcza z 14 lutego - możesz przeczytać TUTAJ) chciałbym, jako jeden z uczestników i inicjatorów protestu przeciwko budowie osiedli kontenerowych, dodać kilka kwestii. Byłem i jestem przeciwnikiem tego projektu z paru zasadniczych powodów. Niektóre z nich nie znajdują odzwierciedlenia w wywiadzie z Tomaszem Sadowskim, co jest rzeczą zrozumiałą - szef Barki odnosi się bowiem zasadniczo tylko do tego, co uparcie powtarzają urzędnicy argumentując za kontenerami: "Tam mieszkać będzie tylko patologia, uciążliwi sąsiedzi". Sądzę jednak, że dobrze byłoby przybliżyć je Czytelnikom.
środa, 16 luty 2011 Federacja Anarchistyczna s. Poznań Polityka

O prawo do bezpłatnej edukacji. Stanowisko

Poznańska Federacja Anarchistyczna wyraża swój głęboki sprzeciw wobec próby wprowadzenia w życie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Uważamy, że proponowana przez rząd reforma zakładająca m.in. wprowadzenie odpłatności za odbywanie studiów na więcej niż jednym kierunku, stoi w jawnej sprzeczność z prawem do edukacji, jakie przysługuje każdemu człowiekowi. Odpłatność ta stanowić bowiem będzie nieprzekraczalną granicę dla pewnej grupy młodych ludzi wywodzących się spoza elit. Zjawiskiem, które zaobserwować można w krajach, w których wprowadzono pełną lub częściową odpłatność za studia, jest przede wszystkim postępujący proces rozwarstwienia społecznego.
Każdego dnia na świecie z ręki człowieka umierają miliony żywych istot. Większość z nich ginie z powodu ludzkiej bezduszności, pychy oraz wygody. W polskich schroniskach przebywa obecnie 91 tys. porzuconych, często głodnych  i maltretowanych psów i kotów. Jest to jednak zaledwie ułamek prawdziwej liczby zwierząt cierpiących każdego dnia. Przypadki przemocy, tak głośno ostatnimi czasy komentowane w mediach,  to tylko promil faktycznej liczby zbrodni dziejących się na co dzień  za naszym przyzwoleniem. Jednak kwestie te, to tylko jedna strona medalu. W ciągu minionego roku ponad 720 milionów zwierząt trafiło do rzeźni, by tam w okrutnych męczarniach zakończyć swe życie. Życie, którego większość spędziły w klatkach lub przemysłowych halach, traktowane przedmiotowo, jako zwykły produkt konsumpcyjny.
Wyrażamy swój stanowczy sprzeciw wobec planowanej budowy osiedla kontenerowego oraz prowadzenia wysiedleń biedniejszej ludności miasta Poznania na jego peryferia i poza granice. Od połowy lat 90. obecne władze Poznania wybudowały niespełna 700 mieszkań komunalnych, kiedy ich zasoby skurczyły się o 10,5 tys. W efekcie dziś blisko 2000 rodzin z wyrokami eksmisyjnymi oczekuje na przydział mieszkania socjalnego.
Industrialny krajobraz, niezbyt szeroki asfaltowy trakt, po jednej stronie tory, po drugiej bliżej nieokreślone obiekty przemysłowe, w końcu stare ceglane budynki, podwórze zdarte czasem i zrównana ziemia z kilkoma wiekowymi drzewami w tle, otoczona wysokim murem. To skraj ulicy średzkiej w Poznaniu, gdzie jesienią 2010 roku mimo oficjalnych protestów i niezadowolenia okolicznej ludności, wstępnie został przygotowany teren pod wywołujące coraz większe kontrowersje kontenery socjalne.
wtorek, 01 luty 2011 Jarosław Urbański Walka klas

Afryka płonie - PKB rośnie

Na kanwie ostatnich wydarzeń w Egipcie warto się pokusić o kilka słów komentarza do dzisiejszej sytuacji społeczno-politycznej na świecie. Widać bowiem wyraźnie, że pomimo zaklęć elit rządzących, skutki globalnego załamania gospodarczego są rozleglejsze niż nas próbowano do tej pory przekonywać. Nie ulega wątpliwości, że okres od jesieni 2008 będzie postrzegany, jako przypływ fali niepokojów społeczno-politycznych na całym świecie.
„Gazeta Wyborcza” (GW) jest jednym z mediów, które najbardziej emocjonalnie reaguje na wszelakie próby podważenia „osiągnięć” transformacji systemowej. Możemy być pewni, że gdy któryś z polityków lub inny przedstawiciel elit (poglądy osób z poza tego kręgu są po prostu przemilczane) wyrazi niepochlebną opinię o systemowych uwarunkowaniach panującego ustroju, następnego dnia, któryś z redakcyjnych komentatorów wyszydzi go lub zruga, w zależności od rangi wypowiedzi, na pierwszej lub drugiej stronie papierowego wydania dziennika.  Możemy być również pewni, że gdy jakaś mniej lub bardziej poważna instytucja czy firma przeprowadzi mniej lub bardziej poważne badania, z których będzie wynikać, że żyje się nam coraz lepiej dziennikarze „Gazety Wyborczej” starannie się nad tym badaniem pochylą obwieszczając nam hurraoptymistyczne wieści.
czwartek, 27 styczeń 2011 Piotr Bernatowicz, Mikołaj Iwański, Rafał Jakubowicz Sprawy lokalne

Sztab Antykryzysowy nową agendą Miasta

Problemy, które od lat trawią poznańską kulturę znalazły w Sztabie Antykryzysowym Na Rzecz Poznańskiej Kultury smutną kulminację. Pod koniec 2010 roku mogliśmy mieć jeszcze złudzenia, że Sztab przeprowadzi krytykę polityki władz miasta i będzie oddolnym głosem postulującym konkretne zmiany systemowe, prowadzące do koniecznych reform. Dlatego, w odpowiedzi na zaproszenie, postanowiliśmy przyłączyć się do tej inicjatywy. Jednak wraz z upublicznieniem przez „Gazetę Wyborczą” (6.01.2011) informacji o podjęciu starań inicjatorów Sztabu o dotację miejską  nadzieje te zostały ostatecznie rozwiane, co skłoniło nas do powzięcia decyzji o opuszczeniu jego szeregów (o czym pisaliśmy w tekście „Münchhausen's Know How”). 
piątek, 21 styczeń 2011 Lukasz Wójcicki Kontrola społeczeństwa

Terror europejskiej polityki migracyjnej

Generał Robert Strondl, przewodniczący Europejskiej Agencji Frontex od kwietnia 2008 roku, tak pisał w przedmowie raportu z działań Frontexu za rok, w którym przejął kierownictwo agencji: „Chciałbym podkreślić wspaniałą pracę grupy roboczej zarządu w zakresie powrotów (podkreślenie moje) i komitetu sterującego przy ocenie wynikającej z art. 33, oraz chciałbym serdecznie podziękować wszystkim zaangażowanym za ich udział”. Artykuł trzydziesty trzeci odnosi się do Konwencji Genewskiej z 1951(1) roku i mówi o zakazie wydalania („non-refoulment”) uchodźcy do kraju pochodzenia, jeśli istnieje groźba represji ze względów społecznych lub politycznych. Podobny zapis znajdziemy w innych dokumentach, między innymi w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka(2), w  Statucie Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców(3) czy w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych(4). Owe zgrabnie ujęte przez Strondla „powroty” to nic innego jak przymusowe deportacje, sprzeczne z Konwencją Genewską, której najwidoczniej egzekutorzy z Frontexu i powiązane z nim służby bezpieczeństwa nie uznają. Również na stronie internetowej Frontexu(5) znajdziemy passus, gdzie przymusowe wydalenie  zastąpione jest zręcznym eufemizmem „powrotu”.
wtorek, 18 styczeń 2011 Piotr Bernatowicz, Mikołaj Iwański, Rafał Jakubowicz (nieobecny na spotkaniu) Sprawy lokalne

Münchhausen's Know How

Na wtorkowym spotkaniu Sztabu Antykryzysowego Na Rzecz Poznańskiej Kultury (11.01.2011) dowiedzieliśmy się o staraniach grupy inicjatywnej o dotację ze strony miasta na organizację kongresu kultury. Dzięki publikacji w „Gazecie Wyborczej” starania te nie były dla nas tajemnicą. Niemniej sygnatariusze nie zostali o nich wcześniej poinformowani. „Produkcją” kongresu, jak określili to zadanie inicjatorzy, ma się zająć Estrada Poznańska. Adam Ziajski poprosił o mandat do dalszych negocjacji, za stosowną formę jego wyrażenia uznając aklamację. W programie spotkania dyskusja ani głosowanie nie zostały uwzględnione.