O absurdalności całej sytuacji pisało w swoim raporcie Amnesty International:
Przypadek Czarnego Protestu w Poznaniu jest przykładem zastosowania przez policję niewspółmiernych do okoliczności środków przymusu bezpośredniego podczas demonstracji. Niepokoi także niewszczynanie dochodzeń w sprawie skarg na funkcjonariuszy policji i ograniczanie możliwości skorzystania z przysługującego poszkodowanym prawa do skutecznego środka odwoławczego. Wydaje się również, że w Prokuraturze Rejonowej Poznań Stare Miasto doszło do pomylenia zakresu pojęć, co przejawiło się uzasadnieniem użycia siły przez powoływanie się między innymi na „nielegalność” zgromadzenia. Pokojowe gromadzenie się to wolność, której realizacja nie zależy od uzyskania zgody ze strony władz. Międzynarodowe prawo i standardy z zakresu praw człowieka nie zezwalają państwom na przyjmowanie wymogu uprzedniej zgody na zorganizowanie zgromadzenia.
Zgodnie z międzynarodowym prawem i standardami z zakresu praw człowieka, niepowiadomienie władz lub niespełnienie innych wymogów administracyjnych nie pozwala na wyciągnięcie wniosku, że dane zgromadzenie jest „nielegalne”. Władze mogą uznać, że jakieś zgromadzenie jest nielegalne, gdy np. jego celem jest uniemożliwienie zorganizowania innego zgromadzenia, a tym samym uniemożliwienie innym osobom realizacji wolności zgromadzeń. Ale nawet wówczas organy porządku publicznego uprawnione są do zastosowania wyłącznie takich środków, które są konieczne i proporcjonalne do osiągnięcia celu, jaki przed nimi stoi. Standardy międzynarodowe są jasne – zwłaszcza w odniesieniu do użycia siły w takich okolicznościach – i stanowią, że podczas rozpraszania niezgodnych z prawem, ale pokojowych zgromadzeń, funkcjonariusze organów porządku publicznego powinni unikać stosowania środków przymusu bezpośredniego, a jeśli nie jest to możliwe, powinni używać siły w najmniejszym koniecznym stopniu. Innymi słowy fakt, że dane zgromadzenie w myśl prawa krajowego jest nielegalne, nie usprawiedliwia użycia przez funkcjonariuszy organów porządku publicznego siły do jego rozproszenia. Stanowisko Specjalnego Sprawozdawcy ONZ ds. wolności zgromadzeń i stowarzyszeń jest w tej kwestii jednoznaczne: zakazywanie i rozpraszanie pokojowych zgromadzeń tylko dlatego, że „ich przesłanie nie podoba się władzom”, stanowi pogwałcenie międzynarodowego prawa praw człowieka."
Od dwóch lat jesteśmy przesłuchiwani, od roku niemal co miesiąc bierzemy udział w rozprawach sądowych. Proces kosztował nas już masę pieniędzy, nerwów oraz czasu. Oczywiście w międzyczasie umorzono proces wytoczony przeciwko policji, mimo wielu świadków i poszkodowanych, prokuratura nie zauważyła bowiem żadnych uchybień z ich strony. W uzasadnieniu przeczytaliśmy, że „Wskazać należy, a czego nie można pominąć mając na uwadze stan faktyczny niniejszej sprawy, iż do kręgu osób pokrzywdzonych w niniejszym postępowaniu należą osoby, które działają w poznańskim ruchu anarchistycznym (Federacja Anarchistyczna Poznań, Rozbrat) bądź są ze wskazanym ruchem w inny sposób powiązane. Członkowie tego ruchu biorą udział w rozmaitych protestach próbując poprzez swoje zachowania prowokacyjne, zaczepne w trwającym proteście deprecjonować działania organów państwa – w tym szczególności Policji.
Na stronie internetowej Federacji Anarchistycznej znajduje się szereg porad dotyczących demonstrowania w tym nawiązujących do konieczności zakładania masek na twarz, odbijania aresztowanych i inne. W niniejszej sprawie można spostrzec typowe tego rodzaju działania w szczególności prowokacyjne – jako korzystanie z masek, rzucanie w funkcjonariuszy kamieniami, racami, kierowanie słów wulgarnych i obraźliwych pod adresem funkcjonariuszy policji. Większość tych zachowań jest niebezpieczna dla życia i zdrowia.
[…] Jednakże zeznania pokrzywdzonych, w kontekście pozostałego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie – uznano za subiektywne albowiem są one niespójne z pozostałym materiałem dowodowym w sprawie, w tym ze zgromadzonymi dokumentami i zeznaniami pozostałych świadków (przypominamy, że pozostali świadkowie są funkcjonariuszami policji! – przypis. autorów raportu). W szczególności trudno również przyjąć, by funkcjonariusze celowo upokarzali i stosowali zbędną przemoc wobec nieznanych i obcych osób, nie mając w tym żadnego osobistego interesu, a nadto ryzykując własnym życiem i zdrowiem oraz utratą zatrudnienia.
[…] Zdaniem prokuratora nadzorującego, funkcjonariusze policji podejmowali pilne, mające istotne znaczenie dla ochrony życia i zdrowia decyzje i czynności w dynamicznej i niebezpiecznej sytuacji jaką jest niewątpliwie konfrontacja z ponad tysięcznym tłumem. Jak również, działali z narażeniem własnego życia i zdrowia w wyjątkowo stresogennej i bezpośrednio zagrażającej życiu, zdrowiu oraz mieniu sytuacji. Należy podkreślić, iż niekontrolowane reakcje tłumu są wyjątkowo niebezpieczne.
Nie można o tym zapomnieć dokonując oceny zachowania funkcjonariuszy policji, gdyż łatwo oceniać tego rodzaju sytuacje w bezpiecznym zaciszu swojego gabinetu czy prywatnego mieszkania. Zatem kwestia wezwania do zachowania zgodnego z prawem w kontekście wypełnienia warunków z art. 34 ust 2 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej nie ma żadnego znaczenia.”
Po raz kolejny zostaliśmy z góry potraktowani przez aparat władzy jak przestępcy i kłamcy, których głos nic nie znaczy w obliczu walczących o życie funkcjonariuszy policji, którzy przecież nigdy nie nadużywają swoich uprawnień i nie stosują bezpodstawnie agresji.
Wracając do naszego procesu
W trakcie kolejnych rozpraw nie zostały nam przedstawione żadne wiarygodne dowody świadczące o naszych przewinieniach. Świadkowie prokuratury w większości niczego nie pamiętali, a Ci, którzy potrafili bliżej nakreślić przebieg wydarzeń, posiłkowali się dziwnymi i pomylonymi odniesieniami do filmików z Youtubea, zaprzeczali sobie nawzajem lub ewidentnie konfabulowali, sugerując, że jesteśmy członkami jakiejś profesjonalnej, zorganizowanej i groźnej grupy przestępczej, co zakrawa na czysty absurd. Jak członków grupy przestępczej traktuje nas zresztą także sędzia, która do ostatniej chwili nie chciała przyjąć naszej listy świadków, a na jutrzejszą rozprawę wezwała do pomocy pracowników ochrony. W protokole z ostatniej rozprawy umieściła ona zalecenie: „Zwrócić się do policji Sądowej z pismem informującym o terminach rozpraw informując, że w charakterze świadków zostaną przesłuchane osoby należące najprawdopodobniej do grup anarchistycznych w związku z tym Sąd zwraca się o zabezpieczenie rozprawy, która planowana jest na cały dzień."
Nie dziwi nas to w ogóle, już wcześniej wiedzieliśmy bowiem o podejściu sędzi Agnieszki Cabrery-Kasprzak do aktywistów i aktywistek. Jakiś czas temu z czystej ciekawości sprawdziliśmy, czy w przeszłości miała ona kontakt ze środowiskiem anarchistycznym. Szybko okazało się, że sędzia ta umorzyła jakiś czas temu głośną sprawę o użycie przez policjanta prywatnego paralizatora na służbie podczas wykładu o gender w Poznaniu. Dokopaliśmy się do artykułu, w którym przytoczone są fragmenty uzasadnienia takiej decyzji oraz jego krytyka.
W znacznym skrócie Sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak stwierdziła, że do przestępstwa doszło, a zabierając na wykład prywatny paralizator, policjant "działał z góry powziętym zamiarem" i "wiedział, że postępuje niezgodnie z prawem". Umorzyła jednak sprawę z powodu... znikomej szkodliwości społecznej. To stwierdzenie winy, ale formalnie policjant pozostanie niekarany i nie straci pracy. Sędzia stwierdziła jednak, że policjant miał prawo czuć się zagrożony, bo był w cywilnym ubraniu, bez kamizelki czy kasku. Spodziewał się też, że wykład mogą przerwać anarchiści, bo policję ostrzegli o tym organizatorzy. "Z doświadczenia służbowego z pewnością znał typowe zachowania tego typu osób" […]"Z urzędu musiał wiedzieć, że osoby takie nierzadko posiadają przy sobie niebezpieczne narzędzia i podejmowały w przeszłości ataki na osoby będące
funkcjonariuszami publicznymi".
Jest to krzywdzące, nieuzasadnione, bardzo ogólnikowe i stereotypowe podejście Sędzi do aktywistów i aktywistek, które nas bulwersuje i niepokoi. Dziś zaczynają się przesłuchiwania świadków obrony. Mamy nadzieję, że sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak zachowa obiektywność, zapomni o swoich uprzedzeniach i wysłucha tego, co mają do powiedzenia w naszej sprawie.