Ta sama policja i prokuratura umiała za to ścigać, przesłuchiwać i karać działaczki i działaczy lokatorskich. Natomiast w sprawie mocodawców samego Piotra Śruby niewiele zrobiono czy wręcz nie zrobiono nic. Co z tego, że jasno artykułowano powiązania pewnych spółek córek z NeoBankiem, co z tego, że w trakcie trwającego procesu te wątki były prokuraturze podawane wręcz na tacy. Zabrakło determinacji, i najwyraźniej woli, do ścigania tych, którzy finansowali cały proceder czyszczenia kamienic i czerpali z niego zysk.
Na szczęście determinacji nie zabrakło przynajmniej części lokatorek i lokatorów. To dzięki ich działaniom powołano Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, to dzięki ich wysiłkowi udało się wywalczyć przynajmniej finansowe odszkodowania za szykany jakich doświadczyli. Czy jest to jednak wystarczająca forma sprawiedliwości? Czy jest to pełna forma naprawy krzywd? Tu pojawiają się wątpliwości. Nagłośnienie procederu czyszczenia kamienic na pewno złamało niechlubną karierę Piotra Śruby. Kariera ta jednak nigdy nie była specjalnie udana. Śruba był po prostu bezczelny w swoich metodach - najwyraźniej zbyt pewny siebie i mało ostrożny, nigdy nie liczył się z tym, że ktoś mu się przeciwstawi, co po części się sprawdzało. Wystarczy spojrzeć na to, jak długo policja i prokuratura nie reagowała na jego działania. Jednak bezkarność jego mocodawców i zysk jaki można czerpać z działań na samym rynku nieruchomości, gdzie ciągły brak wystarczającej liczby mieszkań winduje ceny powoduje, że proceder trwa - zmienia się jedynie forma. Nadal dochodzi do zastraszania i szykan względem lokatorów, nadal jesteśmy świadkami nielegalnych eksmisji, następcy Śruby po prostu starają się być bardziej finezyjni i nie chcą tak bardzo rzucać się w oczy.
Niestety marazm wymiaru sprawiedliwości, który tak lekceważąco podchodzi do krzywdy lokatorów, staje się zachętą do kontynuowania tego typu działań. Bezkarność tworzy atmosferę przyzwolenia. Przewlekłe postępowania dają czas na przygotowanie, zatarcie śladów a w ostateczności zapewne też na zadbanie o to by „stan zdrowia uniemożliwił odbywanie kary”, przynajmniej na papierze. Taka sytuacja jest karygodna, ale nie może załamywać nas w walce z niesprawiedliwością. Ponownie musimy, jeszcze głośniej domagać się ukarania sprawców i mocodawców, którzy dorobili się na krzywdzie lokatorów.
Osoby, które czerpały korzyści finansowe w momencie, gdy inni musieli obawiać się „osiłków” w rodzaju Piotra Śruby i jego kompanów, ich bandyckich metod – robactwa podrzucanego do skrzynek na listy, petard odpalanych w kamienicach, nocnych hałasów, gróźb podpalenia – muszą ponieść karę. Od owej kary nie może być taryfy ulgowej - czyściciel kamienic nie zwracał uwagi na wiek ani stan zdrowia szykanowanych przez siebie osób. A jeśli zwracał, to tylko po to aby go wykorzystać, by uderzyć w osoby słabsze.
Dlatego nadal głośno będziemy krzyczeć – dość łamania praw lokatorów! Dość lekceważenia ich krzywd. Żadnej taryfy ulgowej dla Piotra Śruby i jego mocodawców!