Znalezione w sieci

Znalezione w sieci

Podczas gdy Polska przygotowuje się do przejęcia prezydencji w UE, dzienniki wszystkich krajów Unii grzmią: „czy 300 tys. uciekinierów z Libii zaleje Europę?", „imigracyjne Tsunami na Lampedusie", „fala uchodźców nadchodzi". Wobec „groźnego żywiołu", jakim mają być imigranci, rządy europejskie dotąd sięgały po wsparcie krwawych północnoafrykańskich dyktatorów. Na fali legitymizacji ich władzy Polska zawsze się wyróżniała: symbolicznie wyraził to nasz zmarły prezydent, 3 lata temu przyznając Hosniemu Mubarakowi Srebrny Krzyż Zasługi RP. Dziś, gdy dawne umowy imigracyjne padły wraz z autorytarnymi reżimami, władzom Unii ciśnie się na usta jedno słowo: Frontex. Polski plan na przyszłą, półroczną prezydencję, aby przeforsować wzmocnienie reżimu granicznego i poszerzyć kompetencje tej europejskiej agencji deportacyjnej zadowala więc wszystkich partnerów UE. Szef Frontexu, gen. Ilkka Laitinen już dziś apeluje: „potrzebujemy operacyjnej pięści: statków i helikopterów". Czy polskiemu rządowi uda się wypełnić śmiałe postulaty Frontexu? Póki co, Laitinen z pewnością może liczyć na medal.
Możesz mieszkać w tej kamienicy od urodzenia. Możesz wychować w niej dzieci i włożyć w mieszkanie wszystkie swoje oszczędności Możesz regularnie płacić czynsz i resztę opłat. I możesz wyrzucić do kosza ustawę o ochronie praw lokatorów, bo kiedy przyjdzie nowy właściciel okaże się, że on może więcej.- Wiem, że będą próbowali wszystkiego, żeby się nas pozbyć - mówi pan Krystian spod "dwudziestki" przy Niegolewskich. - Odcięcie gazu i kablówki to tylko początek. Gdybyśmy nie pilnowali piwnicy, to byśmy już byli bez wody i prądu. Najgorsze są te drewniane schody. Jak ktoś będzie chciał je podpalić, to to zrobi. I dlatego prawie nikt tu nie zasypia. Jak długo da się żyć w strachu?
Kilka lat temu sformułowanie „budżet partycypacyjny” było zdecydowanie peryferyjne, niszowe, spoza mainstreamu życia publicznego. Kojarzyło się tylko z federacją anarchistyczną i skłotem Rozbrat. Porto Allegre zaś – brazylijskie miasto, w którym jako pierwszym z powodzeniem zaprowadzono budżet partycypacyjny – bardziej wydawało się pasować do Che Guevary i guerilli niż cywilizacji zachodniej. „Słusznym” standardem było, że prezydent Poznania, dość dużego europejskiego miasta, o budżecie rozmawia z przewodniczącym rady miasta oraz szefem dominującego klubu. Podczas niej uzgadnia ewentualne kosmetyczne modyfikacje projektu budżetu, a resztę rada karnie uchwala. A później, w roku budżetowym, jak prezydent będzie potrzebuje nowelizacji, to rada mu to klepie.
czwartek, 26 maj 2011 Piotr Ikonowicz Znalezione w sieci

Koniec mitu klasy średniej

Polska klasa średnia, podobno motor naszej gospodarki i ustroju, jest jak yeti. Wszyscy o niej mówią, choć tak naprawdę jej nie ma. Te resztki, które istnieją, znikają w oczach. Przed sklepami Biedronki parkują coraz droższe auta.Czasy wrzucania do koszyka bez specjalnego przyglądania się cenom bezpowrotnie minęły. Ko go zaliczyć do klasy średniej? To ktoś, kto wykazuje się względną samodzielnością ekonomiczną, pracujący we własnej firmie lub umysłowo z pewnym poziomem dobrobytu. To ludzie, których dochody roczne kształtują się między 50 a 85 tys. zł, czyli miesięcznie zarabiają od 4000 do 7000 zł. Problem w tym, że osiągających średnie dochody w podanym przedziale jest zaledwie 750 000 osób. To za mało na klasę.
środa, 25 maj 2011 Peter Herrmann Znalezione w sieci

Kapitalizm wraca do dyscypliny

Polityce społecznej przypisuje się wiele funkcji. Jedną z nich jest usprawnienie kapitalizmu, wyrównywanie nierówności – nadanie mu ludzkiej twarzy. Inną rolą polityki społecznej, moim zdaniem ważniejszą, jest sprawienie, by kapitalizm był w ogóle możliwy. „Czysty” kapitalizm tworzy nierówności w takiej skali, że sam się unicestwia. W tym zawarta jest pewna sprzeczność: instytucje, które umożliwiają istnienie kapitalizmu, jednocześnie zostały stworzone, by przeciwdziałać jego podstawowym regułom. Chodzi o zmienianie kapitalizmu w taki sposób, by podstawy tego systemu zostały nienaruszone.
Od czasu studenckiej rewolty we Francji z 2006 roku skierowanej przeciwko umowie o pierwszą pracę (CPE) czy włoskiej „onda anomala” z 2008 roku liczba i rozmiar protestów studenckich narasta niemal we wszystkich częściach świata, przypominając powtórkę upojnych dni 1968 roku. Jesienią i zimą 2009 roku, protesty osiągają swoje crescendo, kiedy to strajki na kampusach i okupacje rozlewają się od Kalifornii po Austrię, Niemcy, Chorwację, Szwajcarię, by później ujawnić się w Wielkiej Brytanii. Na stronie internetowej Tinyurl.com/squatted-universities między 20 października a końcem grudnia 2009 odnotowano 168 uniwersytetów (w większości z Europy), gdzie miały miejsce jakieś działania. Przyznać należy, że dzisiaj fala protestów wciąż się wznosi. 4 marca 2010 roku w Stanach Zjednoczonych z okazji ogólnokrajowego dnia działania (pierwszego od maja 1970 roku) w obronie publicznej edukacji jedna z organizacji koordynujących wydarzenia naliczyła 64 różne kampusy, na których odbywały się jakieś formy protestu. W tym samym czasie Kongres Studentów Południowej Afryki (SASCO) usiłował zamknąć dziewięć uniwersytetów, wzywając do wprowadzenia wolnej edukacji uniwersyteckiej. Protest na Uniwersytecie Johanesburgskim okazał się najbardziej kontrowersyjny. Policja wypędzała tam studentów z płonących barykad przy użyciu armatek wodnych.
czwartek, 28 kwiecień 2011 (wyb) Gazeta Wyborcza Poznań Znalezione w sieci

Co dalej z kontenerami socjalnymi?

Ciasne puszki, zapleśniałe, porośnięte grzybem, a zimą skute od wewnątrz lodem - taki obraz kontenerów socjalnych przedstawili anarchiści z Rozbratu. Anarchiści odwiedzili cztery osiedla kontenerów socjalnych w Bytomiu, Żorach, Skoczowie i Sławkowie. Robili zdjęcia, rozmawiali z mieszkańcami, efekty badań przedstawili w środę w klubokawiarni Meskalina. - Skład społeczny w kontenerach jest taki, jak w przeciętnym bloku. Mieszkają tam osoby starsze i rodziny wielodzietne - mówi Katarzyna Czarnota z Rozbratu. Podczas spotkania można było zobaczyć materiał reporterów TVP z kontenerów w Bydgoszczy. Kosztowały 2 mln zł, już po kilku miesiącach zapleśniały, a zimą pojawiał się w nich lód. Działacze Rozbratu pokazali też film o kontenerach w Belgradzie, gdzie zesłano Romów.
środa, 30 marzec 2011 Jakub Łukaszewski (GW) Znalezione w sieci

GW: Jak się żyje mieszkańcom Jeżyc?

Jeżyckie mieszkania są przeludnione. Czynsze rosną, wiele osób ma problem z ich płaceniem. Dlatego mają poczucie, że grozi im eksmisja. Wynika to z badań przeprowadzonych przez młodych socjologów.- Chodziło nam o weryfikację obiegowej opinii, że Poznań jest sytym i zadowolonym z siebie miastem - Jarosław Urbański, socjolog i działacz Federacji Anarchistycznej, tłumaczy, co było powodem badań przeprowadzonych na poznańskich Jeżycach.
W piątek 11 marca odbyło się posiedzenie komisji gospodarki komunalnej Rady Miasta, poświęcone tematyce osiedli kontenerowych planowanych w Poznaniu. W posiedzeniu aktywny udział brali działacze Federacji Anarchistycznej i organizacji społecznych, które zaapelowały „o rezygnację z planu budowy osiedli tzw. kontenerów socjalnych i umieszczania w nich trudnych lokatorów”. Komisja wystosowała ostatecznie apel do prezydenta Poznania o wstrzymanie osadzania kontenerów do czasu, gdy zostanie przeprowadzona analiza możliwych skutków społecznych projektu. Poniżej relacje mediów z posiedzenia, na naszym kanale filmowym można obejrzeć również materiał z komisji przygotowany przez SzumTV .
niedziela, 06 marzec 2011 rozbrat.org Znalezione w sieci

O kontenerach w tygodniku „Nie”

W najnowszym numerze tygodnika „Nie” ukazał się artykuł Macieja Wiśniowskiego poświęcony problematyce powstawania osiedli kontenerowych „Pojemnik na ludzi”: „Biedacy z lokali socjalnych psują powietrze, roznoszą patologię, zohydzają krajobraz i obniżają wartość nieruchomości”. Cały artykuł w formie skanu dostępny na naszej stronie.
środa, 20 październik 2010 rozbrat.org Znalezione w sieci

„Poznań to nie firma” w Arteonie

Szablon „Poznań to nie firma” trafił na okładkę najnowszego numeru Magazynu o sztuce „Arteon”. Znalazł się tam w związku z projektem Michelle Teran zaprezentowanym na poznańskim Mediations Biennale. Piotr Berantowicz w artykule „Biennale know-how – czyli jak zbudować wielką wystawę” analizuje koncepcję biennale „gdzie różnorodność jest stawiana jako kluczowa wartość” w kontekście ograniczeń wpisanych w „paradygmat tego rodzaju imprezy” w którym „wszelkie próby kontestacji czy krytyki zostają zmarginalizowane”. Jako przykład podana jest praca Michelle Teran.
piątek, 01 październik 2010 Maciej Roik (Głos Wielkopolski) Znalezione w sieci

Pozbył się lokatorów pod pretekstem remontu

Kamienica przy ulicy Wierzbowej 2 od kilku miesięcy stoi pusta. Nie ma w niej ani lokatorów, ani fachowców od remontu, który teoretycznie powinien tu toczyć się pełną parą. Budynek w lipcu 2009 kupił poseł Jan Filip Libicki. Obecnie należy do spółki "JFL Dom", której prezesem jest Norbert Napieraj. Mieszkańcy od początku byli bardzo zaniepokojeni zmianami własnościowymi. Już w sierpniu 2009 dostali wypowiedzenia umów najmu. Niektórzy sami się wyprowadzali. Kilkoro poprosiło o wsparcie w negocjacjach z właścicielem Stowarzyszenie Pomocy Eksmisyjnej.- Ja po prostu potrzebuję kawałka własnego kąta, żeby jakoś przetrwać zimę - żali się Renata Sobkowiak, która mieszkała w kamienicy kilkanaście lat. - Poza tym co z dobytkiem mojego życia? Cały zostawiłam w magazynach pana Libickiego, ale bez pokwitowania. Więc boję się, że jak za późno zgłoszę się po odbiór, to czegoś nie będzie. Od kilku tygodni tułam się po znajomych, ale tak w nieskończoność nie można. Obecnie szukam jakiegokolwiek wsparcia w opiece społecznej. Tymczasem pieniądze, które dostałam na wynajem nowego lokum, już się skończyły.
środa, 22 wrzesień 2010 Karol Kański (TokFm) Znalezione w sieci

"Witamy w Polsce, gdzie CIA torturuje ludzi"

"Witamy w Polsce, gdzie CIA torturuje ludzi" - plakat z tak kontrowersyjnym napisem po polsku i angielsku wisi na jednej z kamieniczek w pobliżu Starego Rynku w Poznaniu. Na plakacie widać zdjęcie więzionej kobiety, która ma związane ręce i nogi, a na głowie worek.Reakcje tych, którzy widzieli plakat, są jednoznaczne. - Jest okropny - mówi reporterowi TOK FM  młody mężczyzna, który na dłuższą chwilę przystanął, by dokładnie przyjrzeć się wymownej ilustracji. - Codziennie przechodzą tu setki ludzi, kręci się pełno turystów, taki widok na pewno ich odrzuci - dodaje.
W 30 rocznicę powstania Solidarności brytyjski dziennik The Independent opublikował artykuł Neal Ascherson, który stwierdza że z dzisiejszej perspektywy zapomina się, że związek ten był ruchem anarchosyndykalistycznym,. Był „skrajnym przejawem socjalistycznej demokracji” i miał w nazwie samorządność. Brytyjski publicysta, Neal Ascherson, który jest autorem książki "The Polish August" ("Polski Sierpień"), definiuje anarchosyndykalizm jako system, w którym kolektywy pracownicze odpowiadają za swoje zakłady pracy, wybierają zarząd i ustalają plany produkcji. "Solidarność była wielkim syndykalistycznym (związkowym) zrywem, którego bazą był wielkoprzemysłowy proletariat, ale proletariat, dla którego "socjalizm" był słowem obelżywym. Na początkowym etapie tego zrywu nie chodziło w ogóle o pogardę dla komunistycznych władz, ani o próbę ich obalenia, lecz o nadzieję, że uda się z nimi współżyć" - tłumaczy.
czwartek, 26 sierpień 2010 Za Centrum Informacji Anarchistycznej Znalezione w sieci

Nowe dokumenty CIA na WikiLeaks

WikiLeaks dotrzymał swoich zapowiedzi i 25 sierpnia opublikował tajne dokumenty CIA. Nie jest to jednak "obiecywane" od kilkunastu dni kolejne 15 tys. dokumentów dotyczących wojny w Afganistanie a - jak twierdzi WikiLeaks - raport CIA na temat postrzegania, że Stany Zjednoczone "eksportują terroryzm"."WikiLeaks opublikuje jutro dokumenty CIA" – taki krótki wpis portalu znalazł się we wtorek późnym wieczorem na koncie portalu na Twitterze. Nie podano ani dokładnego czasu upublicznienia nowych dokumentów ani tego, czy będzie to kolejna, zapowiadana przez portal, partia akt z tzw. "Kalendarium wojny afgańskiej".