Stają samochody, tramwaje i autobusy MPK. Na środku ronda przejazd blokuje też oznakowany w symbole dzisiejszego protestu samochód. Motorniczowie z zatrzymanych pojazdów są naprawdę wyrozumiali i spokojni, jak stwierdza Pan z nadzoru ruch „Dzisiaj przecież cała Polska stanęła, nie ma się, co denerwować”. Wśród stojących jest też dziewczyna, która przez tubę przekazuje najważniejsze informacje w przypadku ewentualnego zatrzymania przez policję, ludzie wzajemnie przekazują sobie numer alarmowy do pomocy prawnej. To ważne, szczególnie po wczorajszych atakach policji na protestujących. Jednak w trakcie blokady, policji w zasadzie nie widać, schowali się (poza drogówką) prawie ich nie ma. Organizowane są również inne, spontaniczne blokady w całym mieście - taksówkarze bardzo powolną jazdą blokują przejazd w okolicy dworca PKP, jest dużo sygnałów solidarności ze strony kierowców. Część protestujących na rondzie kieruje się po około godzinie w stronę Alej Niepodległości – tam również zostaje całkowicie zatamowany ruch, podobnie jak na kolejnym skrzyżowaniu na ul. Św. Marcin. Miasto stoi, ale protestujących przybywa! Ponownie słychać hasła "Moje ciało, moja sprawa", "Jesteśmy wkurwione", "Myślę, czuję, decyduję" i oczywiście "Jebać PiS". W pewnym momencie na Rondzie Kaponiera dochodzi do jakiejś utarczki z kilkoma nacjonalistami, ci jednak szybko uciekają, szukając schronienia w okolicy policyjnego samochodu. Kiedy zbliża się godzina 18:00, ludzie powoli zaczynają maszerować w stronę placu Wolności, to stamtąd, po wiecu, ma ruszyć dalszy przemarsz w kierunku wybranych punktów w mieście: biura PiS na Młyńskiej, katedry, siedziby TVP, biura poselskiego Bartłomieja Wróblewskiego z PiSu (jeden z posłów wnioskodawców do TK i obecnie kandydat na Rzecznika Praw Obywatelskich [sic!])
O godzinie 19:00 rozpoczyna się wiec na Placu Wolności. Przedstawicielki organizatorek przypomniały o wczorajszych wydarzeniach – ataku policji pod katedrą. Przypomniano, o co toczy się walka – o zdrowie kobiet, o dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji, do badań lekarskich, wsparcia, a przeciw przymuszaniu do rodzenia i traktowania kobiet, jako żywe inkubatory, bez praw i podmiotowości. Odniesiono się do zarzutów o wulgarności przekazu protestujących, który zbulwersował środowiska klerykalne – zauważono, że prawdziwą wulgarnością jest przedmiotowe traktowanie przez hierarchów kościelnych młodych kleryków i tuszowanie seksualnych afer (jasne nawiązanie do sprawy zmarłego arcybiskupa Juliusza Paetza zamieszanego w wykorzystywanie seksualne kleryków), przenoszenie sprawców pedofilii z parafii do parafii. Następnie wspomniano, że winę na ewentualny wzrost zachorowań związanych z epidemią COVID-19 państwo próbuje przenieść na trwające protesty i ich uczestniczki. Kobiety nie są winne temu, że trwa epidemia! To władze starają się ją od początku wykorzystać do swoich politycznych celów. Tak było na początku roku, gdy, zamiast pomagać organizować sprzęt medyczny, politycy zajęli się napełnianiem swoich kieszeni, później z powodu wyborów, ogłaszali koniec pandemii i zajęli się atakowaniem osób LGBT+. Udawanie, że pandemii nie ma, skutkuje dziś wzrostem zachorowań, przeciążonym personelem medycznym, próbą budowy szpitali polowych, koniecznością działania medyczek i medyków bez sprzętu, a przede wszystkim przeciążeniem lekarzy i pielęgniarek. Winę za własną nieudolność rządzący zrzucili na kobiety – czego wynikiem jest m.in. określone rozstrzygnięcie sprawy przez upolityczniony Trybunał Konstytucyjny. Nie ma na to zgody, by temu miały być winne kobiety! Tłum odpowiedział hasłem „Jebać Pis”
Głos zabrała również Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, rozpoczynając od hasła „ Czyja to jest rewolucja? Kobiet! Następnie podkreśliła, że zaostrzanie przepisów antyaborcyjnych uderza w najbiedniejsze kobiety, to one borykając się często z problemami lokalowymi, nie będą mogły pozwolić sobie na dokonanie zabiegu w innym kraju, albo prywatnej klinice, o nich należy pamiętać walcząc dziś i im należy się wsparcie i solidarność. Aborcja jest podstawowym prawem socjalnym, a jej zaostrzenie to pogłębianie nierówności społecznych. Następnie Joanna Malinowska zaznaczyła, że to władza jest odpowiedzialna, za cierpienia kobiet, brak wsparcia, odmowy badań prenatalnych, odmowę tabletek antykoncepcyjnych, odmowę aborcji. Władza jednak nie spodziewała się takiej kobiecej solidarności. Jeśli władza straszy teraz wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego, czy wyprowadzeniem jednostek żandarmerii wojskowej na ulicę, świadczy to jedynie o jej strachu. Nie można obarczać za to winą tych, które walczą o podstawowe prawa. Wielotysięczny tłum skandował – myślę, czuję, decyduję!
Kolejne osoby zabierały głos, jednocześnie protestujący wielokrotnie wznosili hasła „Jebać PiS”, „Trzeba było nas nie wkurwiać” czy „Wypierdalać”, jasne i adekwatne do zaistniałej sytuacji.
Po zakończeniu przemówień tłum ruszył w stronę pierwszego punktu na trasie, lokalu poselskiego polityków PiS na ul. Młyńskiej (tego samego, którego dzień wcześniej broniła policja, blokując jednocześnie przejście protestującym). Gdy protest przechodził w okolicy biura, stał tam już szpaler policji, oddziały konne, oraz sporo policjantów po cywilnemu. Czoło protestu i samochód z nagłośnieniem przejechał, ale część została z tyłu. Doszło do zamieszania, poleciały petardy hukowe, widać było też tajniaków i policyjnych prowokatorów w pobliżu bram na Młyńskiej. Część osób się przestraszyła i cofnęła, krzyczano, żeby przestać rzucać petardy, w momencie, gdy to oddziały policji konnej uniemożliwiły dalsze przejście. Ostatecznie tłum ruszył do przodu. Jeśli chcemy walczyć, to musimy być gotowe do walki, a różne jej formy wyrazu w obliczu policyjnego aparatu represji, nie powinny podważać celu owej walki. W obliczu zagrożenia hasła o solidarności trzeba wdrożyć w praktykę.
Idąc dalej, tłum nadal wznosi hasła „Jebać PiS”, „Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek”, „Jebać kler” „Jesteśmy silne, razem silniejsze”, „Rząd na bruk, bruk na rząd”, powoli zbliżając się do poznańskiej katedry. Warto pamiętać, że samochód z nagłośnieniem mocno oddalił się od olbrzymiej grupy osób, która dopiero zbliżała się do mostu Bolesława Chrobrego. To fatalny błąd organizacyjny, wielokrotnie podkreślano, że kolejnym celem na trasie jest katedra, teraz jednak samochód mija ją i jedzie dalej, dalsza część protestujących nie wie, co się dzieje i skręca w stronę katedry. Okazuje się, że pod pomnikiem Jana Pawła II zgromadziła się grupa nacjonalistów, są chronieni kordonem policji i oddziałem konnych. Kordon ten otoczył ich dopiero po tym, jak najpierw pozwolił zaatakować małą grupę osób, które pierwsze doszły na Ostrów Tumski. Jak donosi Głos Wielkopolski,dwóch nacjonalistów pobiło 21 letnią poznaniankę, na oczach i przy biernej postawie funkcjonariuszy policji, którzy nie zareagowali! W momencie, gdy przez Poznań przechodzi największy od lat protest w obronie praw kobiet, nacjonaliści ubzdurali sobie, że zamiast życia kobiet ważniejsze są pomniki papieży. Tu znowu lecą petardy, nie wiadomo czy rzucane przez policję czy nacjonalistów, trudno ich rozróżnić. Na moment rusza oddział konny, co powoduje, że część osób ucieka do tyłu. Później zaczyna się skandowanie: „Faszyści, policja jedna koalicja”, „Cały Poznań krzyczy z nami wypierdalać z nacjonalistami”, „Krzysztof Bosak wypierdalaj”, „Policja broni faszystów”. Schowani za kordonem policji i kryjący się w cieniu pomnika próbują odkrzykiwać, ale łatwo zostają zakrzyczani. Pada decyzja, by tym razem odpuścić, bo trzeba dołączyć do reszty protestu. Neofaszyści będący na smyczy partii rządzącej zostają sami. Panuje zamieszanie, ale tłum jest olbrzymi i wiele osób, nawet nie wie, że coś się jeszcze dzieje pod katedrą. Idą prosto do następnego wyznaczonego punktu, czyli pod siedzibę TVP.
Olbrzymia masa ludzi kierująca się w stronę remontowanego jeszcze Ronda Rataje, cały czas skanduje, najczęściej „Jebać PiS”, ale pojawiają się również hasła: „Krzysztof Bosak ma małego”, „Moja pusia, nie Jarusia”, „Morawiecki chuj zdradziecki” „Jebać PiS i Konfederację”, „Wolność, Równość, Solidarność” „Aborcja na żądanie” „Moje ciało, moje prawa, moja sprawa” „To jest wojna”.
Siedziba TVP, do której trzeba dojść wąską ulicą, jest szczelnie chroniona przez policję. Zapewne w środku trwa gorączkowe wymyślanie pasków i nagłówków straszących hordami barbarzyńców. Propagandowa tuba władzy szkalująca najpierw uchodźców, później lewicowców i osoby LGBT+, a teraz kobiety, to naprawdę nieprzypadkowy punkt na mapie tego protestu. Zasłużyli, kobiety krzyczą: wypierdalać!
Przez Most Rocha protest dochodzi do ul.Mostowej. Tam znajduje się biuro poselskie, posła PiS Bartosza Wróblewskiego. Poseł jest zasłużonym aparatczykiem, zawsze stawał jako pierwszy do obrażania i powtarzania partyjnych fraz. Był również jednym z posłów sprawozdawców przed TK, działając jako współpracownik Kai Godek i jej fundamentalistycznego środowiska. Poseł jest też stawiany jako kandydat koalicji rządzącej na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Absurdalność takiej nominacji nie wymaga chyba komentarza. W trakcie przejścia ulicą Mostową i dalej w kierunku Starego Rynku widać naprawdę dużo aktów solidarności z protestującymi. W oknach i na balkonach pojawiają się banery z hasłami, parasolki. Ludzie wiwatują i pozdrawiają tłum. Biuro posła zostało odgrodzone szpalerem policji - dopiero po zakończeniu całej akcji, dotrze do protestujących kobiet informacja, że tajniacy dokonali tu jakichś zatrzymań (policja widać musi wykazać się przed mocodawcami)
Kiedy protest wraca na Plac Wolności widać, że ludzi jest prawie tyle samo. Nie dali się zastraszyć przemocowcom ze strony policji, państwa i narodowców. Trzy godziny marszu, to tylko kolejna rozgrzewka. To nie koniec, będą kolejne protesty! Przed nami kolejne dni pokazywania w praktyce solidarności, wsparcia, siostrzeństwa (i umiejętne, a nie nachalne, wsparcie mężczyzn)! Pada apel, by wracać w grupach, uważać na bandy nacjonalistów i policję.
Kolejne dni, to kolejne akcje!
Jesteśmy wkurwione i walczymy o swoje prawa!