Przedstawiciel postkomunistycznej nomenklatury w najgorszym wydaniu. WTK wypomniało mu fakt, iż nie powstrzymał eksmisji ciężko chorej osoby z zasobów przez siebie zarządzanej spółdzielni mieszkaniowej. Kiedy wytknęła mu to na FB (bardzo notabene delikatnie) Anastazja Wieczorek-Molga z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, podał działaczkę do sądu za zniesławienie. Przegrał sprawę w pierwszej instancji.
Eksmisji udało się uniknąć tylko dzięki wysiłkowi WSL oraz pomocy miasta. Teraz Witkowski twierdzi, że nie zamierzał nikogo wywalać z mieszkania. Widocznie komornik i ślusarz znaleźli się na miejscu tylko przez przypadek.
Powyższa sprawa nie jest jedną, która rzuca cień na tego polityka. Witkowski kilka lat temu budził podejrzenia w innej sprawie. Jak pisał 3 lata temu Głos Wielkopolski: Waldemar Witkowski pożyczył – bagatela! – 5 mln zł spółkom „kontrowersyjnego biznesmena Krzysztofa S.” Sprawą zainteresowało się ABW, ale dochodzenie umorzono, choć Witkowski (wg dziennika) nigdy pieniędzy nie odzyskał. Co mu w ogóle nie przeszkadzało w kontaktach ze swoim wierzycielem. Spotykał się z nim rekreacyjnie na korcie. Jak to biznesmeni i dobrzy koledzy od przekrętów.
O Witkowskim nie warto więcej pisać, choć byłoby o czym. Jest natomiast rzeczą absolutnie zaskakującą i kuriozalną, że stanęły u jego boku takie postacie jak Ikonowicz i Zandberg. Dla Razem w Poznaniu to gwóźdź do trumny. Czy zdajecie sobie sprawę, kogo uwierzytelniacie politycznie? Narcyza, bufona i politycznego darmozjada!